Początek roku przyniósł w USA serię zamachów. W Nowym Orleanie kierowca wjechał w tłum, w Las Vegas doszło do eksplozji samochodu przed hotelem Donalda Trumpa, a w Nowym Jorku nieznani sprawcy otworzyli ogień przed klubem nocnym.
Zamach w Nowym Orleanie miał miejsce w popularnej wśród turystów Dzielnicy Francuskiej. Ok. godz. 3.15 nad ranem półciężarówka przebiła się przez barierki i uderzyła w świętujący Nowy Rok tłum. Następnie kierowca wysiadł z auta i wdał się w strzelaninę z policją, zakończoną jego śmiercią. Zabił co najmniej 15 osób, a kolejnych 35 trafiło do lokalnych szpitali.
FBI ujawniło, że sprawcą był 42-letni Shamshud Din Jabbar. Amerykańskie media informują, że urodził się w Teksasie i służył w armii. Agenci podali, że nie działał sam. W jego samochodzie odnaleziono improwizowany ładunek wybuchowy. Takie same bomby podłożono w innych miejscach Dzielnicy Francuskiej. Na razie nie wiadomo, dlaczego nie eksplodowały. Śledczy szukają teraz osób, które je podłożyły. Ujawniono, że chodzi o co najmniej pięciu podejrzanych. Prokurator generalna Luizjany Liz Murrill powiedziała, że gdy staną przed sądem, prokuratorzy zażądają dla nich kary śmierci.
Służby ujawniły też, że Jabbar do samochodu, którego użył do zamachu, przyczepił flagę tzw. Państwa Islamskiego. Na razie nie jest jasne, jakie były jego związki z tą organizacją. Media donoszą, że służył w armii i w rezerwie przez 10 lat jako informatyk i specjalista ds. personelu, a w latach 2009–2010 był w Afganistanie. Po przejściu do cywila zajął się handlem nieruchomościami. W 2022 r. rozwiódł się z drugą żoną, a jego firma wpadła w poważne kłopoty finansowe.
Tego samego dnia doszło do eksplozji elektrycznej półciężarówki Tesla Cybertruck, którą zaparkowano przed należącym do Donalda Trumpa hotelem w Las Vegas. Śledztwo wykazało, że znajdowały się w niej fajerwerki oraz zbiorniki z gazem i paliwem, które zostały podpięte do kontrolowanego przez kierowcę detonatora. Na szczęście konstrukcja pojazdu wytrzymała, więc jedyną ofiarą śmiertelną był zamachowiec, którego znaleziono za kierownicą. Siedem innych osób odniosło obrażenia, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. FBI poinformowało, że sprawca wynajął samochód w Kolorado, a przed wysadzeniem się w powietrze krążył po okolicy. Obok hotelu przejechał godzinę przed zamachem, co sugeruje, że nie planował od początku, że to właśnie on będzie jego celem.
W tym wypadku sprawcą również był weteran, 37-letni Matthew Livelsberger, który był pracownikiem wywiadu w siłach specjalnych. Zarówno on, jak i Jabbar wynajęli użyte w zamachach samochody za pomocą tej samej aplikacji. Obaj nie mieli też wcześniej poważnych konfliktów z prawem, a ich znajomi zgodnie twierdzą, że nic nie wskazywało na to, iż dopuszczą się takich czynów. Służby sprawdzają teraz, czy te dwa zamachy miały ze sobą związek, czy był to tylko zbieg okoliczności.
Szef policji z Las Vegas Kevin McMahill zwrócił uwagę na konferencji prasowej na polityczną symbolikę tego zamachu. Zauważył, że sprawca wysadził się w tesli przed hotelem Trumpa. Elon Musk, do którego należy firma Tesla, jest jednym z najważniejszych sojuszników Donalda Trumpa i zrobił wiele, by pomóc mu zwyciężyć w wyborach. Na razie nie wiadomo, jakie były poglądy polityczne Livelsbergera. Służby nie ujawniły też, czy któryś ze sprawców zostawił manifest.
Sam Trump skomentował zdarzenia, zauważając, że tak się dzieje, gdy kraj ma słabe przywództwo. Przyznał też, że Departament Sprawiedliwości, FBI i władze demokratycznych stanów koncentrowały się na politycznych atakach na niego, a nie na zapewnieniu mieszkańcom bezpieczeństwa. „Demokraci powinni się wstydzić, że pozwolili, by coś takiego stało się w naszym kraju” – napisał.
Trzeci zamach miał miejsce w Nowym Jorku. Ok. godz. 23.20 do czekających w kolejce do klubu nocnego Amazura ludzi podeszło trzech lub czterech mężczyzn, którzy otworzyli do nich ogień. Postrzelili sześć kobiet i czterech mężczyzn. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Po strzelaninie zamachowcy uciekli do czekającego na nich samochodu.
Nowojorska policja twierdzi, że to zdarzenie nie miało związków z terroryzmem. Na razie wszystko wskazuje na to, że były to porachunki między gangami. Policja nie ujawniła zbyt wielu szczegółów, ale portal NDTV poinformował, że w momencie zamachu w klubie trwała prywatna impreza ku pamięci gangstera, który zginął w ub.r.