Rosja \ Od kilkudziesięciu godzin strona ukraińska prowadzi ofensywę w rosyjskim obwodzie kurskim. Tylko w niedzielę doszło do 42 starć. – Rosja dostaje to, na co zasłużyła – ocenił Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy.
Pierwsza operacja kurska została przeprowadzona przez Ukraińskie Siły Zbrojne w sierpniu 2024 r. Podczas tych działań stronie ukraińskiej udało się opanować kilkaset kilometrów kwadratowych terytorium rosyjskiego, w tym miejscowość Sudżę. W wyniku długotrwałych rosyjskich operacji kontrofensywnych, w których otrzymali wsparcie od żołnierzy północnokoreańskich, udało im się odbić 40 proc. utraconego terytorium.
Niespodziewanie dla Rosjan Ukraińskie Siły Zbrojne w nocy z soboty na niedzielę przeprowadziły kolejne działania ofensywne. Tylko w niedzielę doszło do 42 starć między oddziałami ukraińskimi i rosyjskimi w obwodzie kurskim. Natarcie prowadzone jest m.in. w kierunku miasteczka Bolszoje Sołdatskoje, leżącego na północny zachód od Sudży. Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, mówił o „dobrych wieściach napływających z obwodu kurskiego”.
Z kolei oddziały rosyjskie przeprowadziły kontratak przeciwko nasilonym atakom ukraińskim na południowy wschód od Korenewa i na północ od Sudży, o czym informował amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Ofensywa w obwodzie kurskim trwa w momencie ciężkich walk w ukraińskim obwodzie donieckim, gdzie Rosjanie próbują okrążyć Pokrowsk i opanowali Kurachowe. (pk)
Były naczelny dowódca sił sojuszniczych NATO Wesley Clark twierdzi, że Władimir Putin – zanim wycofa się z Ukrainy – musi być wcześniej przekonany, że „nie może wygrać”. Wojskowy ma nadzieję, że Donaldowi Trumpowi uda się wynegocjować zakończenie wojny na Ukrainie, ale dodaje: „Musimy się spodziewać, że prezydent Putin będzie grał bardzo, bardzo twardo w tej sprawie”. Putin jasno określił swoje cele: „Zawsze chciał przywrócić terytorium Związku Sowieckiego. Oznacza to odzyskanie państw bałtyckich, całej Ukrainy, Mołdawii, Gruzji itd. I to jest cel. I przedstawił go bardzo jasno na piśmie”.
Wesley Clark wie, że Putin nie podda się łatwo, chyba iż uzna, że „nie może wygrać”. A administracja Joego Bidena dała Kremlowi jasno do zrozumienia, że nie pójdzie na zdecydowane zwarcie. Nie odcięto Putinowi prywatnych finansów ani nie zatrzymano eksportu rosyjskiej ropy. Zdaniem generała USA nie zapewniają Ukraińcom tego, „czego potrzebują militarnie, aby skutecznie bronić i odzyskać swoje terytorium”. Dzięki temu Putin żyje w przekonaniu, że wygra. „Wszystko, co musi zrobić, to się trzymać” – zauważa Clark.
Sędzia Trump
Spekulacje na temat tego, co wydarzy się na Ukrainie w najbliższych tygodniach lub miesiącach, nie ustają. Na grudniowej konferencji Turning Point Action AmericaFest w Phoenix w Arizonie Donald Trump oznajmił, że zmusi Putina do rozmów pokojowych, i obiecał, że zakończenie wojny „jest jedną z rzeczy, które chce zrobić, i to szybko”. – Prezydent Putin powiedział, że chce się ze mną spotkać tak szybko, jak to możliwe. Trzeba więc na to poczekać. Ale musimy zakończyć tę wojnę – oświadczył. Być może zakulisowe rozmowy już trwają, choć prezydent Rosji zarzekał się ostatnio, że nie rozmawiał z Trumpem od czterech lat.
Nominowany przez prezydenta elekta na wysłannika na Ukrainę emerytowany gen. Keith Kellogg twierdzi, że zarówno Rosja, jak i Ukraina są raczej skłonne do negocjacji, głównie z uwagi na duże straty, uszkodzenia infrastruktury krytycznej i ogólne poczucie wyczerpania, które dotknęło oba kraje. – Myślę, że obie strony są gotowe – mówi Kellogg. – Po tysiącu dni wojny, z 350–400 tys. poległych rosyjskich żołnierzy i 150 tys. zabitych Ukraińców, obie strony mówią: dobra, może nadszedł czas i musimy się wycofać – wyliczał. Kellogg w styczniu wybiera się na Ukrainę, a Trumpa widzi jako sędziego. – Pomyślmy o tym jak o walce w klatce. Mamy dwóch zawodników i obaj chcą się poddać. Potrzebujemy sędziego, który ich rozdzieli – ocenił.
Na sygnały z Waszyngtonu zareagowała Moskwa. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oznajmił, że Rosja może usiąść do stołu negocjacyjnego w sprawie swojej „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie – powtarzając sformułowanie używane przez Kreml do opisania wojny na Ukrainie – o ile USA podejmą działania jako pierwsze. Podkreślił, że Stany Zjednoczone powinny działać właśnie jako pierwsze, gdyż to „Amerykanie zerwali dialog, więc oni powinni wykonać pierwszy krok”.
Formalnie bez konkretów
Do tej pory Trump oficjalnie nie przedstawił propozycji zakończenia wojny, mało tego – na początku grudnia przyznał, że będzie to trudniejsze niż rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie. W wywiadzie dla magazynu „Time” zaznaczył, że nie ogłosi na razie swojej propozycji, ponieważ stałaby się wówczas „bezwartościowym planem”. Obiecał jednak, że nie opuści Ukrainy wbrew obawom, iż odda wschodnie terytorium Ukrainy zajęte przez siły rosyjskie i nie znajdzie rozwiązania, które chroniłoby Kijów. – Chcę osiągnąć porozumienie, a jedynym sposobem na osiągnięcie porozumienia jest niepoddawanie się – zadeklarował.
Niektórzy doradcy prezydenta elekta, w tym gen. Kellogg, zaproponowali, aby skłonić Ukrainę do przystąpienia do rozmów, grożąc odcięciem pomocy, i jednocześnie zmusić Putina do negocjacji, grożąc zwiększeniem dostaw broni na Ukrainę. Wśród rozwiązań mających zakończyć wojnę pojawiają się też pomysły, aby przekonać Kijów do porzucenia aspiracji członkostwa w NATO – w zamian za poparcie dla europejskich sił pokojowych i gwarancji bezpieczeństwa. Rzecz w tym, że trudno sobie wyobrazić gwarancje bezpieczeństwa poza NATO. Ławrow powiedział zresztą, że Rosja „odmówi przyjęcia członkostwa Ukrainy w NATO bez względu na czynnik terytorialny”.
Media amerykańskie zaznaczają, że Putin, który wzywał do „trwałego pokoju” i oskarżył Ukrainę o udaremnianie wysiłków zmierzających do zakończenia wojny, wskazał, iż jest otwarty na spotkanie z Trumpem. Jednocześnie Ławrow wyraził wątpliwości, czy Trump mógłby przywrócić stosunki między Rosją a USA, mówiąc, że „nie będzie to takie proste”.
Będzie dużo dyplomacji
Były podsekretarz obrony Robert Wilkie prognozuje, że kiedy prezydent elekt wróci do Gabinetu Owalnego, będzie żądał od Ukraińców większej mobilizacji. – Amerykanie wydają dziesiątki miliardów dolarów, a Zełenski odmawia powołania do wojska kogokolwiek w wieku od 18 do 25 lat – przytoczył. – Nie możemy zrobić dla innych tego, czego oni sami nie są gotowi zrobić. Choć podziwiamy odwagę Ukraińców na polu walki i fakt, że niszczą jednego z największych złoczyńców na świecie, Zełenski musi wyciągnąć wszystkie asy z rękawa, zamiast żądać więcej od narodu amerykańskiego i krajów takich jak Estonia, Litwa i Łotwa. Musi umieścić swój naród na pierwszej linii frontu, aby walczył z Rosjanami, a wtedy prezydent Trump potraktuje go bardzo poważnie – doradza Wilkie.
Z kolei emerytowany generał brygady sił powietrznych Blaine Holt uważa, że broń i wojsko nie zakończą wojny na Ukrainie. – Myślę, że zobaczymy nowe podejście po objęciu władzy przez administrację Trumpa – zauważył. W jego opinii nadszedł czas negocjacji, bo Rosja musi się liczyć ze stanem gospodarki, która potrzebuje rynków europejskich. – Będzie dużo dyplomacji, zaangażowania, podróży, konferencji i wniosków z konferencji. Ale nie będzie to dotyczyć tylko Ukrainy i Rosji – mówił Holt. – Musi to obejmować NATO. Musi to obejmować Europę. A Europa potrzebuje rosyjskiego taniego gazu. To są wszystkie elementy zdemilitaryzowanego porozumienia, które jest możliwe. Poza tym stosunki Rosji z Chinami również nie układają się najlepiej. Jest więc wiele powodów, dla których Kreml będzie bardzo uważny wobec tego, co ma do powiedzenia prezydent Trump – analizował.
Nie jest tajemnicą, że Zełenski nie ma najlepszych relacji z Trumpem, ale jest mimo wszystko optymistą w kwestii roli nowego zwierzchnika sił zbrojnych USA. – Może być on decydujący w tej wojnie – przyznał. – Jest w stanie powstrzymać Putina lub, mówiąc uczciwiej, pomóc nam powstrzymać Putina. On jest w stanie to zrobić – nie ma wątpliwości prezydent Ukrainy. I słusznie sądzi, że wszelkie gwarancje bezpieczeństwa bez Stanów Zjednoczonych nic nie znaczą.