Donald Trump w swojej mowie inauguracyjnej nie wspomniał o wojnie na Ukrainie. Nie wymienił państw Ukraina i Rosja. Powiedział jednak ogólnie, że przez lata administracje USA wspierały inne kraje, pomagały im się bronić, jednocześnie nie umiejąc zapobiec wojnom. Wśród jego pierwszych decyzji nie było jednak wstrzymania dostaw broni dla Ukrainy ani innych krajów, jak Izrael czy Tajwan. Co więcej, zaraz po przybyciu do Białego Domu Donald Trump skrytykował Władimira Putina za, jak się wyraził, odrzucenie umowy prowadzącej do przerwania wojny na Ukrainie. Nie wiadomo, jaka była treść umowy, rzeczywiście jednak Putin stawia zaporowe warunki dla rozmów i nasila jeszcze bardziej ataki na Ukrainę.
Trump stwierdził, że swoimi działaniami Putin „niszczy Rosję”, która będzie miała „duże kłopoty”. Jednocześnie pochwalił prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który jego zdaniem gotów jest na zawarcie pokoju. Trump obiecywał, że zakończy wojnę na Ukrainie w 24 godziny, może trochę dłużej. Wiadomo było, że to niemożliwe, musi więc wskazać winnego. Okazuje się, że za winnego uznał Putina. Interesujący rozwój sytuacji. Autor jest dziennikarzem TV Biełsat Marcin Herman
Donald Tusk, prezentując wczoraj w Strasburgu priorytety polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, próbował przekonywać, że to on w przeszłości ostrzegał przed uzależnianiem Europy od rosyjskich surowców, a także alarmował o negatywnych skutkach m.in. polityki migracyjnej. Wyraźnie zadowolony z przemówienia szefa koalicji 13 grudnia był niemiecki polityk Manfred Weber, który stwierdził, że dzięki Tuskowi Jarosław Kaczyński może iść na emeryturę. – Jeżeli najtwardszy niemiecki establishment chwali Donalda Tuska, to mamy potwierdzenie, że nadal będzie on prowadził politykę zgodną z oczekiwaniami brukselskich elit – powiedział „GPC” Szymon Szynkowski vel Sęk, były minister ds. UE.
1 stycznia 2025 r. Polska rozpoczęła półroczną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, przejmując funkcję od Węgier. Niestety polski rząd zrezygnował z organizacji w naszym kraju nieformalnego szczytu z tej okazji, a powodem decyzji była chęć uderzenia w Pałac Prezydencki i uniemożliwienie prezydentowi Andrzejowi Dudzie sprawowania roli gospodarza tego wydarzenia. Stąd też konkrety dotyczące polskiego przewodnictwa w Radzie UE premier Donald Tusk przedstawił opinii międzynarodowej dopiero wczoraj podczas debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
Tusk kreuje się na męża stanu
W pierwszej części swojego przemówienia Tusk podkreślał, że Europa powinna sama wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo kontynentu, a także przekonywał, że… on sam ostrzegał przed skutkami nielegalnej migracji. Sporo czasu poświęcił też kwestii ochrony granic. Od razu warto jednak przypomnieć, że w 2017 r. to lider PO, który wówczas sprawował funkcję szefa Rady Europejskiej, groził Polsce karami za odmowę przyjmowania migrantów, których Bruksela siłą chciała wysłać do naszego kraju. Ponadto partia Donalda Tuska i jej współpracownicy byli przeciwko budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej. – To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów – mówił w 2021 r. Donald Tusk.
W dalszej części swojego przemówienia odniósł się też do prób wprowadzenia cenzury internetu, którą forsują elity brukselskie, nazywając swoje działania walką z „dezinformacją”. – Nie możemy być bezradni wobec kłamstwa, wobec dezinformacji, szczególnie teraz, gdy kłamstwo i dezinformacja stały się narzędziem, bronią przede wszystkim w rękach tego, który zaatakował Ukrainę – mówił Tusk i dodał, że trzeba znaleźć metodę, aby „uniemożliwić ingerowanie, destruowanie naszej demokracji, naszych wyborów”. To jednak nie koniec zaskakujących wątków, bo później szef koalicji 13 grudnia poruszył temat bezpieczeństwa energetycznego i ponownie zaczął przekonywać, że to on wielokrotnie w przeszłości przestrzegał przed uzależnianiem Europy od rosyjskich surowców.
Niemieckie wsparcie
Niedługo po wystąpieniu Donalda Tuska głos zabrał jego znajomy Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, która od lat stoi na czele układu rządzącego Unią Europejską. Niemiecki polityk był wyraźnie zadowolony z postawy szefa koalicji 13 grudnia. – Polska powróciła do serca Europy. Skończył pan z rządami PiS. Przywrócił pan praworządność w Polsce. 137 mld europejskiego finansowania odblokował pan dla Polski. Polska powróciła do stołu decydentów w Europie i na świecie, a Kaczyński może teraz przejść spokojnie na emeryturę polityczną – mówił Weber.
Ostra reakcja konserwatystów
Po wyżej opisanych wystąpieniach do głosu dopuszczeni zostali europosłowie ugrupowań konserwatywnych, którzy krytycznie ocenili deklaracje premiera. – Te wszystkie okrągłe słówka, które pan teraz wygłosił, nijak się mają do rzeczywistości. Pan przedstawia siebie jako zbawcę Europy, a przecież to pan był architektem tego systemu, który doprowadził Europę do upadku. Teraz z Ursulą von der Leyen, a wcześniej z Angelą Merkel, wspólnie doprowadziliście do utraty konkurencyjności, braku bezpieczeństwa na ulicach i narastającej biedy w Europie – powiedziała Anna Bryłka z frakcji Patrioci za Europą.
Jeszcze ostrzej całą sytuację skomentował Patryk Jaki z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. – [Tusk] mówił o uniezależnieniu się od Rosji, a w zeszłym tygodniu wyszło, że kupił rosyjski gaz za 26 mln w Warszawie i z listy sankcyjnej ściągnął partnera Gazpromu po fikcyjnej transakcji za 3 zł. Mówi o bezpieczeństwie granic i obronie przed migracją, a realizuje pakt migracyjny i buduje w Polsce 49 centrów dla nielegalnych imigrantów, aby ostatnie bezpieczne miejsce w Europie uczynić na wasz kształt – powiedział Jaki do europarlamentarzystów.
– Mówi o potrzebie jedności. A chcecie zobaczyć, jak ta jedność wygląda w Polsce? Otóż dla konkurencji politycznej ogłosił Norymbergę. (…) Aresztuje ludzi bez zachowania ich prawa do uczciwego procesu, lekceważy immunitety, dwóch posłów aresztował w Pałacu Prezydenckim. To samo zrobił z posłem, który miał immunitet Rady Europy. Ostatnią osobą, która przed nim to zrobiła, był Władimir Putin – wyliczał Patryk Jaki.
Czas postpolityki się kończy
„Codzienna” zwróciła się do byłego wiceszefa polskiej dyplomacji i byłego ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka z prośbą o komentarz do wczorajszych wydarzeń ze Strasburga. – Donald Tusk wykorzystał okres karnawału, aby przebrać się za osobę zupełnie inną niż w rzeczywistości jest. Wiemy, jak wyglądał reset polityczny z Rosją, wiemy, jak wyglądało postępowanie i uległość wobec Moskwy po katastrofie smoleńskiej, wiemy, jak wyglądały negocjacje z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej, wiemy też, jaki Donald Tusk miał stosunek do mechanizmu przymusowej relokacji oraz tej szaleńczej polityki klimatycznej UE. To wszystko wyklucza traktowanie poważnie słów lidera koalicji 13 grudnia wypowiedzianych na forum Parlamentu Europejskiego – powiedział nam poseł Szynkowski vel Sęk.
Dodał, że „Tusk zaraz tę szatę, w którą się przebrał, zdejmie i dalej będzie podejmował decyzje zgodne z interesem Niemiec”. – Czas postpolityki, czyli idealny czas dla takich polityków jak Donald Tusk, którzy zmieniają zdanie w ciągu kilku godzin, powoli się kończy. Prezydentura Donalda Trumpa będzie napędzała te zmiany – ocenił były wiceszef polskiej dyplomacji. Naszego rozmówcę zapytaliśmy też o słowa Manfreda Webera, który chce wysłać na polityczną emeryturę prezesa największej partii opozycyjnej w Polsce. – Można powiedzieć, że Manfred Weber zdarł z Tuska kawałek szaty, którą ten ubrał. Jeżeli najtwardszy niemiecki establishment, którego twarzą jest właśnie Weber i który odpowiada za wszystkie błędy europejskiej polityki, jak nielegalna migracja, polityka klimatyczna i federalizacja UE, chwali Donalda Tuska, to mamy potwierdzenie, że zapowiedzi premiera są zwykłą ściemą i nadal będzie on prowadził politykę zgodną z oczekiwaniami brukselskich elit – powiedział nam poseł Szymon Szynkowski vel Sęk.
Maskarada
Swoją opinią na temat całej sytuacji podzielił się z nami także ekspert ds. politycznych prof. Mieczysław Ryba. – Tego typu maskarada w wykonaniu szefa koalicji rządzącej nie jest niczym nowym. To jest polityk, który może w kilka sekund zmienić zdanie, a zrobił to już tyle razy, że jego wiarygodność jest zerowa. Jeśli natomiast mówimy o Manfredzie Weberze, to jest to idealny przykład, jak można swojemu współpracownikowi wyświadczyć niedźwiedzią przysługę. Atakując Jarosława Kaczyńskiego, potwierdził, że obecnie realizowana jest w Polsce polityka niemiecka. Proszę powiedzieć, jak do tych słów mają się te wszystkie zapowiedzi, że nie powinno się ingerować w politykę wewnętrzną w UE. Czym jest postawa Manfreda Webera, jak nie ingerowaniem w naszą politykę? To jest sytuacja skandaliczna – powiedział nam prof. Ryba. Eksperta dopytaliśmy też, czego się spodziewa po polskiej prezydencji w RE. – Oprócz PR-owych zabiegów nie spodziewam się niczego – ocenił prof. Mieczysław Ryba.
BEZPRAWIE TUSKA \ Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała za zasadną skargę Prawa i Sprawiedliwości na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej o odrzuceniu rocznego sprawozdania finansowego partii za rok 2023. Mimo to minister finansów Andrzej Domański nie wypłaca pieniędzy należnych PiS.
W grudniu ub.r. właściwa izba SN uwzględniła inną skargę PiS – na decyzję PKW o odrzuceniu sprawozdania komitetu wyborczego. Zobowiązany do wypłaty środków minister Andrzej Domański do dziś tego nie zrobił. – Prawo nie obowiązuje. Mamy w Polsce ustrój nienazwany – ocenia Jarosław Kaczyński, prezes partii.
Uznana skarga PiS jest kolejną, jaką Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozstrzygnęła na korzyść Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem chodziło o decyzję Państwowej Komisji Wyborczej z listopada ub.r. o odrzuceniu rocznego sprawozdania finansowego partii za 2023 r.
Wcześniej, bo w grudniu ub.r., izba uwzględniła inną skargę PiS na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej z sierpnia ub.r. PKW odrzuciła wtedy sprawozdanie komitetu wyborczego tej partii za ostatnie wybory parlamentarne. Na podstawie tej decyzji Sądu Najwyższego PKW wydała kolejną uchwałę, oznaczającą automatycznie wypłatę PiS środków z dotacji budżetowej przewidzianej prawem. Do dziś Andrzej Domański, minister finansów, nie wypłacił tych środków. Co więcej, domaga się od PKW wyjaśnień, na jakiej podstawie podjęła uchwałę. Przewodniczący PKW wyjaśnia, że sprawa jest jednoznaczna. – PKW nie jest sądem, a przepisy są jednoznaczne, choć PKW może o nich dyskutować. Nie zmienia to zobowiązania ministra do wypłaty środków – mówił przed ostatnim posiedzeniem PKW sędzia Sylwester Marciniak.
Po kolejnym korzystnym orzeczeniu Sądu Najwyższego i w obliczu niewypłacenia przez ministra finansów należnych partii środków prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany wczoraj przez dziennikarzy w Sejmie, czy minister Domański dokona płatności, stwierdził: – Biorąc pod uwagę to, co robi obecna władza – nie wypłaci, bo prawo przestało obowiązywać. Już trudno mówić o łamaniu praworządności, po prostu nie obowiązuje prawo.
Prezes Kaczyński dodał, że w obecnej sytuacji w Polsce mamy „ustrój nienazwany”. – Tak jak w prawie cywilnym są umowy nienazwane, tak nie ma nazwy dla tego, z czym obecnie mamy do czynienia – skwitował polityk. (oprac. jm)
UKRAINA \ Dyplomata Wołodymyr Ohryzko,
były minister spraw zagranicznych Ukrainy i szef Centrum Badań nad Rosją, uważa, że administrację Donalda Trumpa należy przekonać do idei sprawiedliwego pokoju.
Ohryzko na antenie TV Espreso ocenił możliwe scenariusze rozwoju sytuacji w Europie w kontekście rozpoczętej kadencji Donalda Trumpa. Jak stwierdził, należy przekonać osoby decydujące o kierunku polityki zagranicznej USA, by porozumienie kończące wojnę uwzględniało fakt, kto jest agresorem, a kto ofiarą agresji.
– Wydaje się, że obecnie nie ma jeszcze szczegółowych planów co do kształtu takiego porozumienia. W ekipie Trumpa panuje ogólne przekonanie, że należy zakończyć wojnę. To dobra myśl, ale tu potrzebne jest doprecyzowanie: żeby zawarty pokój był sprawiedliwy – wskazał dyplomata.
Z tego punktu widzenia podejście nowego sekretarza stanu Marca Rubio, który stwierdził, że „obydwie strony będą musiały pójść na ustępstwa”, jest trudne do zaakceptowania.
– Wojna trwa nie dlatego, że dwie strony czegoś nie podzieliły, ale dlatego że kraj, który gwałci prawo międzynarodowe, który wyrzuca je na śmietnik, stwierdził: „Zrobię, co zechcę” – skwitował Ohryzko.
Jak stwierdził dyplomata, gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy po wstrzymaniu działań wojennych jest członkostwo w NATO lub przywrócenie statusu państwa dysponującego bronią jądrową (w 1994 r. Ukraina zrzekła się broni atomowej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa ze strony Zachodu).
Ekspert odniósł się też do sytuacji w NATO w kontekście żądań Trumpa dotyczących zwiększenia wydatków na obronę w krajach europejskich. – Trump podbija stawkę, ale osiąga efekty. Przed jego pierwszą kadencją zaledwie kilka państw NATO wydawało 2 proc. PKB na obronę, a teraz dwie trzecie. Polacy mówią: „My możemy podnieść wydatki do prawie 5 proc”. Trump będzie mógł powiedzieć: „Polacy mogą, dlaczego wy nie możecie?”. Przy czym jako sprytny przedsiębiorca liczy na to, że część zamówień trafi do amerykańskich firm zbrojeniowych – zauważa Ohryzko.
Jak informują ukraińskie media, na temat planów zakończenia wojny Wołodymyr Zełenski będzie rozmawiał podczas spotkania z Donaldem Trumpem. Przedstawiciel ekipy Zełenskiego poinformował, że na początku lutego w Waszyngtonie odbędzie się „ukraiński tydzień”. Planowane jest spotkanie ukraińskiej delegacji z nową ekipą Trumpa, w trakcie którego mają odbyć się rozmowy dotyczące m.in. negocjacji pokojowych i gwarancji bezpieczeństwa. (as)
WOJNA PUTINA
Rosjanie przeprowadzili kolejny w tym miesiącu zmasowany atak dronowy na ukraińskie miasta. W ostatnim najbardziej ucierpiał leżący w południowej Ukrainie Mikołajów. Tymczasem na froncie rosyjscy agresorzy są o krok od okrążenia Wełykiej Nowosiłki, leżącej w obwodzie donieckim.
Rosyjski agresor wystrzelił w nocy z wtorku na środę w kierunku Ukrainy aż 99 dronów kamikadze typu Shahed. Ukraińskie Siły Powietrzne potwierdziły zestrzelenie 65 bezzałogowców m.in. w obwodach: połtawskim, sumskim, charkowskim, czerkaskim, czernihowskim, dniepropietrowskim, mikołajewskim i odeskim.
Część z dronów przedarła się jednak przez ukraińską barierę, uszkadzając budynki przemysłowe, handlowe i mieszkalne. Największe spustoszenie atak wywołał w obwodzie mikołajewskim, gdzie w wyniku ostrzału ranne zostały dwie osoby. Uszkodzono kilka bloków mieszkalnych, z których musiały zostać ewakuowane setki osób.
Na froncie strona ukraińska mierzy się z poważnymi brakami osobowymi. 110 Samodzielna Brygada Zmechanizowana Ukrainy, odnosząc się do sytuacji w pobliżu Wełykiej Nowosiłki w obwodzie donieckim, podkreśliła, że mimo posiadania wystarczającej ilości artylerii i dronów jednostki te zmagają się z poważnym niedoborem kadrowym w oddziałach piechoty.
Według ustaleń przedstawicieli projektu DeepState, monitorującego wojnę Rosji z Ukrainą, obecnie oddziały rosyjskie próbują zdobyć ostatnią z kluczowych dróg prowadzących do Wełykiej Nowosiłki, aby odciąć ukraińskich obrońców od zaopatrzenia. Również w walkach o Pokrowsk ataki prowadzone są na skrzydłach i zmierzają do częściowego otoczenia miasta. (pk)
Po niezwykle intensywnym pierwszym dniu prezydentury Donald Trump podjął kolejne ważne decyzje, będące realizacją jego obietnic wyborczych. Wypowiedział się także o nowych sankcjach na Rosję.
Drugi dzień drugiej kadencji Trumpa i pierwszy, który nowy-stary prezydent USA spędził w całości w Białym Domu, pokazał, że ten nie ma zamiaru zwalniać tempa realizacji swojego programu.
Miliardy na strategiczny projekt
Najważniejszym punktem dnia była konferencja, na której Trump zapowiedział powstanie projektu Stargate. To gigantyczny projekt budowy infrastruktury potrzebnej do rozwoju sztucznej inteligencji (AI). Ma być wart aż 500 mld dolarów, jednak to nie amerykańscy podatnicy za niego zapłacą. Realizacją zajmie się podmiot złożony z koncernu Oracle, OpenAI – twórców słynnego ChataGPT – i południowokoreańskiego Softbanku.
W ramach projektu w USA powstaną tzw. centra danych, potrzebne do rozwoju technologii AI. Prezes Oracle Larry Ellison zdradził, że budowa dziesięciu takich centr już rozpoczęła się w Teksasie, a w planie jest stworzenie kolejnych. Wskazał, że jego zdaniem „to najważniejszy projekt tej ery”.
Donald Trump zapowiedział, że realizacja tego projektu, która ma potrwać cztery lata, stworzy ponad 100 tys. miejsc pracy. Głównym jego celem jest jednak to, by USA zostały światowym liderem tej technologii. – Chiny to rywal, inni to rywale – stwierdził prezydent, dodając, że pomoże w jego realizacji rozkazami, które wyda w ramach ogłoszonego wcześniej energetycznego stanu wyjątkowego. Zauważył, że technologia AI wymaga wiele energii elektrycznej. – Sprawimy, że będą mogli łatwo zrealizować tę produkcję – obiecał. Sankcje za brak negocjacji
Trump zapowiada od dawna, że zakończy wojnę na Ukrainie dzięki dyplomacji. Na razie nie zdradził jednak szczegółów tego, jak zamierza tego dokonać. W rozmowach z dziennikarzami zasugerował jednak, że obłoży Rosję dodatkowymi sankcjami, jeśli Putin nie będzie chciał negocjować. – Wydaje się, że to prawdopodobne – odpowiedział Trump, gdy dziennikarze zapytali go, czy w takiej sytuacji nałoży kolejne sankcje.
Ujawnił też, że jego administracja przygląda się już kwestii broni dla Ukrainy. Podkreślił, że państwa Europy powinny zwiększyć swoją pomoc, bo ta wojna jest dla nich większym zagrożeniem niż dla USA. Zdradził także, że podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Chin Xi Jinpingiem zalecił mu, iż ten powinien wpłynąć na swojego sojusznika Putina.
Nieco wcześniej Trump powiedział dziennikarzom, że jego zdaniem Putin powinien dogadać się z Ukrainą. – Myślę, że niszczy Rosję tym, że nie zawarł umowy – stwierdził. Zwrócił uwagę na wpływ, jaki wojna ma na rosyjską gospodarkę. – Myślę, że Rosja będzie miała poważne kłopoty. Przyjrzyjcie się jej inflacji – dodał. Uzupełnił, że ogromne straty na froncie nie stawiają Putina w dobrym świetle.
– Nie może być tym zachwycony. Nie idzie mu za dobrze – powiedział i potwierdził, że spotka się osobiście z Putinem, a szczegóły są już omawiane.
Trump ujawnił także, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział mu, iż chce się dogadać.
Po inauguracji Zełenski stwierdził, że Trump to „silny człowiek”. – Ukraińcy są gotowi na współpracę z Amerykanami, aby osiągnąć pokój, prawdziwy pokój. To szansa, którą trzeba wykorzystać – powiedział przywódca Ukrainy.
Będą liczyły się umiejętności
Prezydent rozpoczął też zapowiadaną reformę rządu federalnego. Na pierwszy ogień poszło DEI – lewicowa praktyka faworyzowania przy zatrudnianiu kandydatów, którzy wywodzą się z mniejszości etnicznych, seksualnych itp. Amerykańska prawica od dawna ją krytykuje, bo uważa, że zamiast wyrównywania szans na rynku pracy takie programy promują kandydatów, którzy mają niższe kwalifikacje, co obniża jakość administracji.
Amerykańskie media informują, że szefowie departamentów i agencji dostali polecenie, by do środy wysłać zajmujących się DEI pracowników na przymusowe urlopy i usunąć takie treści z ich oficjalnych stron internetowych. Trump nakazał też Federalnej Administracji Lotnictwa wrócić do zatrudniania pracowników wyłącznie na podstawie ich kwalifikacji.
Już w swojej przemowie inauguracyjnej Trump ogłosił, że zależy mu na kształtowaniu społeczeństwa, które nie zwraca uwagi na kolor skóry, a jedynie na zdolności i charaktery.