Gazeta Polska Codziennie Numer 3890


Polska drugą Kanadą

Kanadyjczycy wściekli na Donalda Trumpa – donoszą na wyścigi media tzw. głównego nurtu. Omijają kwestię podstawową: dlaczego tak łatwo udało się tam wzbudzić histerię z powodu ceł, którymi amerykański prezydent obłożył Kanadę? Cóż, kontrolowane przez państwo kanały telewizyjne od świtu do nocy wykonują na Trumpie mniej więcej takie egzekucje medialne, jak w Polsce TVN na PiS.

Mary Wagner
Mary Wagner

„Wyobraźcie sobie kraj, w którym praktycznie każdy kanał informacyjny to MSNBC” – pisał niedawno publicysta Fox News David Marcus. Informacje o tym,

jak wygląda liberalny autorytaryzm w Kanadzie, rzadko przebijają się do polskich odbiorców, a przecież to kraj zrujnowany duchowo przez agresywną lewicę, gdzie w więzieniach zamykani są ludzie za poglądy pro-life (wyroki na Mary Wagner).

Nie dziwiło mnie wcale, gdy Donald Tusk obściskiwał się z Justinem Trudeau, byłym premierem Kanady (Mark Carney nie jest lepszy), bo polskiemu premierowi marzy się przecież Kanada nad Wisłą: kraj jednej telewizji, bez wolności słowa (odebranej w imię walki z tzw. mową nienawiści) i bez opozycji; państwo opiłowywania katolików. Kanadyjczykom udało się wyprać mózgi. A Polakom?



Maski opadły

Jeżeli ktoś nie był pewny, co oznacza ogłoszony przez szefową KE Ursulę von der Leyen plan na rzecz obronności – „ReArm Europe”, składający się z pięciu punktów i mający zmobilizować 800 mld euro na zbrojenia – z krótkim i dobitnym tłumaczeniem pospieszył prezydent Francji Macron. „Unia nie powinna wzmacniać swych zdolności obronnych, kupując broń spoza Europy” – stwierdził. Należy to interpretować jako rozpoczęcie realizowanego przez Berlin, Brukselę i Paryż planu stopniowego wypychania USA z Europy.

Tak politycznego, jak również militarnego. Propozycja KE jest mglista i trudno pokładać w niej nadzieje na szybkie dozbrojenie Europy. Wprowadzenie tych pomysłów to wskazywanie przez Brukselę palcem, gdzie kraje UE mają się zbroić. Efektem będzie przede wszystkim potężne nabicie kabzy niemieckiej i francuskiej zbrojeniówce. Maski założone za fasadą wzmocnienia zdolności obronnych szybko opadły. Znów się okazało, że najważniejsze są kasa i tworzenie politycznych pałek, którymi będzie można okładać znienawidzonego przez europejski establishment Donalda Trumpa. Zapomnieli tylko o jednym – amerykański przywódca nie pcha się tam, gdzie go nie chcą.



Poseł Matecki trafił do pojedynczej celi

POLITYKA \ Dziś do sądu powinny wpłynąć zażalenia obrońcy Dariusza Mateckiego na zatrzymanie i zastosowanie tymczasowego aresztu wobec parlamentarzysty PiS. Wczoraj natomiast w Areszcie Śledczym Warszawa Służewiec zjawił się poseł Mariusz Gosek, który sprawdzał, czy bodnarowcy stosują wobec Mateckiego te same metody, których używano m.in. wobec ks. Michała Olszewskiego.

Poseł Mariusz Gosek zjawił się wczoraj w Areszcie Śledczym Warszawa Służewiec, aby sprawdzić, w jaki sposób bodnarowcy potraktowali posła Dariusza Mateckiego, który decyzją sędzi Joanny Włoch z Iustitii został pozbawiony wolności co najmniej na dwa miesiące.

– Spotkałem się zarówno z dyrektorem, jak i zastępcą dyrektora aresztu na warszawskim Służewcu. Zapytałem ich przede wszystkim o to, czy poseł Matecki ma zapewnione leki, które są mu niezbędne w związku z dolegliwościami zdrowotnymi, a także jak wygląda jego bezpieczeństwo, czyli czy zapewniono mu jednoosobową celę, co wydaje się naturalne, gdy zobaczymy, ile hejtu i gróźb skierowano w ostatnich dniach, tygodniach pod adresem Dariusza Mateckiego – powiedział nam poseł Gosek.

– Zapewniono mnie, że zatrzymany przeszedł badania, zaopiekowano się nim pod kątem medycznym i obecnie przebywa w celi jednoosobowej. Jestem w stałym kontakcie z bliskimi posła Mateckiego, jego pełnomocnikami. Będziemy monitorowali, co dzieje się z panem posłem i czy nie są łamane jego prawa. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że on w ogóle nie powinien się znaleźć w areszcie. To jest zemsta polityczna za jego działalność i za obnażanie kłamstw polityków koalicji 13 grudnia – dodał Mariusz Gosek.

Z kolei przed aresztem na warszawskim Służewcu codziennie zbierają się społecznicy, w tym przedstawiciele stołecznego klubu „Gazety Polskiej”, którzy protestują przeciwko działaniom obecnej władzy i prześladowaniom opozycji. – To jest nasz obowiązek, obowiązek ludzi, którzy doświadczyli represji. Wiemy, do czego może posunąć się władza, gdy społeczeństwo nie będzie reagowało. Nie dopuścimy do tego – powiedział nam Adam Borowski, szef warszawskiego klubu „GP”, współorganizator manifestacji. Największe protesty będą organizowane w każdy wtorek i czwartek o godz. 19 przed aresztem na Służewcu. Jan Przemyłski



Dyplomatyczna amatorka Sikorskiego. Zaognia i tak napięte relacje z USA

Kłótnia z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio i Elonem Muskiem wywołana na portalu społecznościowym X przez Radosława Sikorskiego jest jednym z wielu działań uderzających w relacje polsko-amerykańskie. – Jesteśmy dzisiaj w kluczowym momencie, w którym w Waszyngtonie decyduje się o tym, czy w Europie i w jakich państwach pozostaną amerykańscy żołnierze. Granicząca z Białorusią i Rosją Polska powinna mocno zabiegać o to, aby wojsk amerykańskich miała jak najwięcej. Taka atmosfera, jaką dzisiaj wywołuje minister Sikorski, w żaden sposób nie pomaga, a wręcz przeciwnie – przeszkadza. Tak nie wygląda profesjonalna dyplomacja i zabieganie o nasz interes narodowy – zauważa poseł PiS i były wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

W jednym ze swoich wpisów na platformie społecznościowej X Elon Musk wskazał, jak ważną rolę odgrywa system komunikacji satelitarnej Starlink dla Ukraińskich Sił Zbrojnych. – Mój system Starlink jest kręgosłupem ukraińskiej armii. Cała linia frontu zawaliłaby się, gdybym go wyłączył – zauważył amerykański miliarder.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski błędnie zinterpretował wpis Elona Muska, któremu zarzucił „grożenie ofierze agresji”. Polityk Platformy Obywatelskiej dodał, że Ministerstwo Cyfryzacji przeznacza na funkcjonowanie starlinków na Ukrainie rocznie ok. 50 mln dol. i jeśli „SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni poszukać innych dostawców”.

Na antenie TV Republika redaktor Michał Rachoń zauważył, że „nie ma w tej chwili alternatywy dla Starlinka”. – Nie ma alternatywy dla rozwiązania, którego właścicielem jest Elon Musk. Czy to dobrze, czy źle, to inna kwestia. Czy powstaną inne tego rodzaju systemy, czy nie, to również kwestia zastanawiająca – podsumował.

Radosław Sikorski spotkał się ze stanowczą odpowiedzią zarówno założyciela SpaceX, jak i szefa amerykańskiej dyplomacji. „Po prostu zmyślanie. Nikt nie groził odcięciem Ukrainy od Starlinka. I podziękuj, ponieważ bez Starlinka Ukraina dawno przegrałaby tę wojnę, a Rosjanie byliby teraz na granicy z Polską” – napisał na portalu społecznościowym X Marco Rubio. „Zamilcz, mały człowieku. Płacisz niewielką część kosztów. I nie ma substytutu dla Starlinka” – brzmiała z kolei odpowiedź Muska.

Zdaniem Michała Rachonia kwestie o absolutnie fundamentalnym znaczeniu nie powinny być przedmiotem twitterowych awantur. – Co innego, gdy dyskutują między sobą internauci albo nawet komentatorzy po dwóch stronach Atlantyku, a co innego, gdy w taką wymianę zdań (publiczną) angażują się minister spraw zagranicznych i jego amerykański odpowiednik – zaznaczył.

Jak zauważa poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Przydacz, o ile w Waszyngtonie Polskę szanują, o tyle samego ministra Sikorskiego nie do końca. – Widać te złe emocje, które są w jego kierunku wysyłane. Polityk PO nie kojarzy się amerykańskim politykom z polską dyplomacją, ale z uczestniczeniem w wewnętrznej debacie amerykańskiej i krytyce Donalda Trumpa. Sikorski jest ponadto utożsamiany z częścią elit europejskich o nastawieniu antyglobalistycznym, z którymi dzisiaj republikanie mają nie po drodze – dodaje Przydacz.

Są to już kolejne działania Radosława Sikorskiego, które uderzają w relacje polsko-amerykańskie. We wrześniu 2022 r. stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia zacytował treść wpisu Sikorskiego z mediów społecznościowych, w których przypisał on Stanom Zjednoczonym wysadzenie nitek gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. Negatywnie na współpracę między Waszyngtonem a Warszawą wpływa również brak ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych.

– Radosław Sikorski celowo obniżył rangę reprezentacji naszego kraju w USA. Skuteczność takiego kierownika placówki, którym obecnie jest Bogdan Klich, jest dużo mniejsza. Nie jest przyjmowany w odpowiednich gabinetach w Białym Domu. W związku z tym nie możemy przekonywać do ważnych dla nas spraw dotyczących naszego bezpieczeństwa, polityki rosyjskiej i ukraińskiej – kończy Przydacz.



Dziś rozpoczną się rozmowy USA z Ukrainą

Dyplomacja \ Już dziś w Arabii Saudyjskiej rozpoczną się rozmowy między delegacjami USA i Ukrainy. Amerykanie chcą ocenić, czy Ukraina chce porozumienia z Rosją i czy zależy jej na poprawie stosunków z USA.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził w poniedziałek Arabię Saudyjską. Towarzyszyła mu delegacja pod przewodnictwem szefa sztabu Andrija Jermaka. W jej skład weszli także minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha i minister obrony Rustem Umierow. Amerykańskiej delegacji będzie przewodniczył sekretarz stanu Marco Rubio. Będzie mu towarzyszył doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i Steve Witkoff, wysłannik Trumpa ds. Bliskiego Wschodu.

Agencja Reutera poinformowała (na podstawie źródła w administracji Trumpa), że Amerykanie podczas tych rozmów chcą ocenić, czy Ukraińcy są gotowi na porozumienie i „realistyczny pokój” z Rosją. Ich zdaniem na razie nie ma możliwości, by Ukraina odzyskała całość terytorium, które straciła po 2014 r. Będą chcieli także sprawdzić, czy Kijów naprawdę chce naprawy stosunków z Waszyngtonem, które mocno nadszarpnęła ostatnia wizyta Zełenskiego w Białym Domu i odmowa podpisania umowy ws. surowców ziem rzadkich.

Jak informuje AP, Sybiha już w piątek odbył wstępną rozmowę z Rubio. W krótkim oświadczeniu Departament Stanu napisał, że Rubio „podkreślił, iż prezydent Trump jest zdeterminowany, by zakończyć tę wojnę tak szybko, jak to możliwe, i oświadczył, że wszystkie strony muszą podjąć kroki, by zabezpieczyć trwały pokój”. Sybiha dodał, że była to konstruktywna rozmowa.

Sam Trump jest optymistycznie nastawiony do wyniku tych rozmów. – Myślę, że będziecie w końcu mieli – i może nie w odległej przyszłości – całkiem niezłe rezultaty, które przyjdą z Arabii Saudyjskiej – powiedział w niedzielę dziennikarzom na pokładzie Air Force One. – Zobaczymy, czy uda nam się coś zrobić. Wiele osób zmarło w tym tygodniu na Ukrainie – nie tylko Ukraińców, lecz także Rosjan. Myślę więc, że każdy chce, by udało się to zrobić. Wierzę, że w tym tygodniu uczynimy znaczące postępy – dodał.

Podczas tej rozmowy z dziennikarzami Trump ujawnił też bardzo ważny fakt. Media informowały wcześniej, że Amerykanie przestali się dzielić z Ukrainą informacjami wywiadowczymi. W piątek Fox News ujawnił, że nie dotyczyło to informacji, które są potrzebne Ukrainie do obrony. (wm)