Była sekretarz stanu Hillary Clinton przybyła do Niemiec, aby oświadczyć: „Autokracja jest w natarciu, teraz mamy rząd w Stanach Zjednoczonych, który połączył swoje siły z autokratami”. Była kandydatka na prezydenta do dzisiaj nie może pogodzić się z przegraną z Donaldem Trumpem.
Jest „denialistką” wyborów 2016 r., jednak to Trumpowi zarzuca próbę siłowego utrzymania władzy po wyborach w 2020 r. „Gdzie nie ma faktów, nie może być prawdy, a gdzie nie ma prawdy, nie może być zaufania, a gdzie nie ma zaufania, nie może być demokracji ani pokoju” – grzmiała.
Clinton zrobiła dużo, aby zniszczyć fakty i zaufanie. Wielkie osiągnięcia ma tutaj Partia Demokratyczna. Forsowanie pomysłu, jakoby życie społeczne obracało się wokół transwestytów i walki z rzekomym faszyzmem, nie zapewni pokoju i demokracji.
Podczas kampanii wyborczej Donald Trump obiecywał likwidację Departamentu Edukacji (ED). Teraz podpisał rozporządzenie, w którym nakazał jego szefowej Lindzie McMahon podjęcie wszelkich możliwych kroków w tym kierunku. Równocześnie zdecydował, że większość obowiązków ED zostanie przekazana innym departamentom.
Departament Edukacji jest jednym z najmłodszych, powstał w 1980 r. na skutek podziału departamentów zdrowia, edukacji i usług społecznych. W przeciwieństwie do swoich odpowiedników w innych państwach nie zajmuje się programami nauczania. Jego głównym zadaniem jest dystrybucja federalnych pieniędzy wśród placówek edukacyjnych. Zajmuje się też m.in. tworzeniem statystyk dotyczących edukacji i dbaniem, by w szkołach nie dochodziło do dyskryminacji.
Donald Trump ostro krytykował ED podczas swojej kampanii wyborczej. Twierdził, że zupełnie się nie sprawdza, bo wyniki amerykańskich uczniów w nauce niemal się nie poprawiają, a pod niektórymi względami stają się coraz gorsze, mimo że budżet ED wzrósł w ostatnich latach dwukrotnie. Oskarżał też departament o finansowanie lewicowej propagandy w placówkach edukacyjnych. Nominując McMahon – żonę swojego przyjaciela, założyciela federacji wrestlingowej WWE Vince’a McMahona – nie ukrywał, że jej głównym zadaniem będzie zadbanie o to, by była ostatnim sekretarzem edukacji.
Teraz Trump podpisał rozporządzenie, w którym nakazał jej „podjęcie wszelkich niezbędnych kroków, by ułatwić zamknięcie ED i zwrot władzy nad edukacją stanom”. Trump nie może formalnie zamknąć tego departamentu bez zgody Kongresu i jego administracja nie wyklucza, że poprosi go o taką zgodę. Dla wszystkich jest jednak jasne, że wobec sprzeciwu demokratów przyjęcie odpowiedniej ustawy jest na razie mało prawdopodobne.
Wcześniej Trump zredukował zatrudnienie w ED o niemal połowę i odwołał wiele kontraktów. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała, że ED nadal będzie zajmował się grantami Pella, czyli stypendiami dla najbiedniejszych studentów. McMahon w felietonie opublikowanym przez Fox News napisała, że zamknięcie jej departamentu „nie nastąpi jutro”. Dodała, że przygotowuje się do tego, by przekazać funkcje ED w ręce innych departamentów i władz stanowych.
Trump poinformował już, że odpowiedzialność za kredyty studenckie zostanie przekazana administracji małych firm, a odpowiedzialność za wsparcie niepełnosprawnych spadnie na Departament Zdrowia. Z jego zapowiedzi wynika, że pieniądze, które placówki edukacyjne dostają od Waszyngtonu, nie ulegną znaczącej redukcji.
BEZPIECZEŃSTWO \ Po krwawych atakach terrorystycznych lokalne władze w całych Niemczech odwołują targi i imprezy na świeżym powietrzu. Służby nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa.
„Nie mogę wziąć na siebie odpowiedzialności za to, że jakiś szaleniec mógłby wjechać w tłum ludzi swoim samochodem” – mówi na łamach dziennika „Bild” organizator imprez masowych Günter Fiebig, uzasadniając decyzję o odwołaniu wiosennych targów i festynów. Stanowisko Fiebiga podziela wielu przedstawicieli branży, którzy masowo wycofują się z organizacji imprez na świeżym powietrzu.
„Codziennie napływają nowe hiobowe wieści z całej republiki” – piszą dziennikarze „Bilda” i wymieniają wydarzenia, które dotychczas rok w rok przypominały Niemcom o początku wiosny. I tak w ubiegłym tygodniu odwołano tradycyjny jarmark wiosenny w Lage w Nadrenii Północnej-Westfalii, święto kwitnącej wiśni w Marburgu w Hesji, popularny festyn Bölschefest w Berlinie-Friedrichshagen, Noc Walpurgii w Brandenburgii i Kwitnący Wismar na północnym wschodzie kraju. Mieszkańcy badeńskiego Rheinfeldenu i bawarskiego Schongau nie będą już mogli szukać antyków na targach staroci.
Dziennikarze przypominają, że strach o bezpieczeństwo podczas imprez wzrósł po niedawnych atakach terrorystycznych w Magdeburgu, gdzie imigrant z Arabii Saudyjskiej, Taleb al-Abdulmohsen, zabił sześć osób i potrącił kilkuset uczestników jarmarku bożonarodzeniowego, oraz w Monachium, gdzie Afgańczyk, Farhad Noori, wjechał samochodem w manifestację, przez co zabił matkę z dwuletnią córką.
„Bild” sugeruje, że część długu zaciągniętego przez państwo na rzecz wzmocnienia ochrony ludności powinna być przeznaczona na zabezpieczenie imprez. (jk)
Dyplomacja \ Brytyjskie media donoszą, że król Karol III zaprosi USA do dołączenia do Wspólnoty Narodów – międzynarodowej organizacji, która zrzesza byłe brytyjskie kolonie. Trump uznał to za interesujący pomysł.
Wspólnota Narodów, czyli Commonwealth, powstała na początku lat 30. XX w. Najpierw zrzeszała tylko państwa, których przywódcą był brytyjski monarcha, takie jak Kanada czy Australia. Po II wojnie światowej wiele brytyjskich kolonii zaczęło uzyskiwać niepodległość i większość z nich dołączyła do tej organizacji. Dziś zrzesza 56 państw, z których tylko garstka nie była w przeszłości częścią Imperium Brytyjskiego.
Podczas swojej wizyty w Waszyngtonie premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer przekazał Trumpowi zaproszenie od króla Karola III. Dziennik „Daily Mail” poinformował, że podczas tej wizyty monarcha chce zaprosić USA do zostania częścią Wspólnoty Narodów. Źródło w Królewskim Towarzystwie Commonwealthu przekazało, że trwają już „rozmowy na najwyższym szczeblu”, a to zaproszenie byłoby „cudownym ruchem, który symbolizowałby bliskie związki Wielkiej Brytanii z USA”. Dodało, że „Trump kocha Wielką Brytanię i ma wielki szacunek do rodziny królewskiej”, więc jest nadzieja, że prezydent zobaczy płynące z tej propozycji korzyści.
USA były pierwszym państwem, które ogłosiło niepodległość od Wielkiej Brytanii. Stosunki między Waszyngtonem a Londynem długo były napięte – w 1812 r. oba państwa toczyły nawet wojnę o Kanadę, a podczas wojny secesyjnej administracja Abrahama Lincolna bardzo się bała, że Londyn wesprze Konfederację. Po I i II wojnie światowej oba kraje zostały jednak najbliższymi sojusznikami.
Trump zasugerował, że może przyjąć to zaproszenie. „Kocham króla Karola. Brzmi dobrze!” – napisał na swoim portalu Truth Social, przytaczając artykuł z „Daily Maila”. Trump zawsze bardzo ciepło wyrażał się o brytyjskiej rodzinie królewskiej, chociaż tajemnicą poliszynela jest to, że nie przepada za mieszkającym w USA księciem Harrym.
Brytyjskie media spekulują, że składając taką propozycję, Karol III chce poprawić stosunki między USA a Kanadą. Zostały one mocno nadszarpnięte przez wojnę handlową i groźby aneksji, a wielu Kanadyjczyków uważa, że Karol, jako głowa ich państwa, powinien interweniować w ich obronie. Nie chcą tego jednak brytyjscy politycy, którzy nie zamierzają się mieszać do tego konfliktu i psuć stosunków z USA. Członkostwo we Wspólnocie Narodów jest w dużym stopniu symboliczne, ale wiele osób liczy, że dołączenie USA poprawi obecną sytuację. (wm)