BLISKI WSCHÓD \ Druga runda pośrednich rozmów w sprawie irańskiego programu nuklearnego między Teheranem a Waszyngtonem ma się odbyć w sobotę w stolicy Omanu, Maskacie. Prezydent Donald Trump nie kryje swojej irytacji ich dotychczasowym przebiegiem.
Pierwsze rozmowy pomiędzy przedstawicielami Iranu i USA – szefem dyplomacji Abbasem Aragchim i Stevenem Witkoffem – trwały 2,5 godziny. Nie rozmawiali oni jednak ze sobą bezpośrednio, gdyż każda z delegacji przebywała w innych pomieszczeniach, a wiadomości pomiędzy nimi przekazywał szef MSZ Omanu Badr al-Busaidi.
Iran wciąż utrzymuje, że jego program atomowy służy jedynie celom cywilnym. To jednak nie przekonuje ani Amerykanów, ani Izraela.
Mimo że szef MSZ Omanu oceniał, że dotychczasowe rozmowy były konstruktywne, to jednak Donald Trump nie kryje swojego rozczarowania i w rozmowie z mediami mówił, że Teheran jedynie udaje chęć prowadzenia rozmów. Amerykański prezydent zagroził przy tym Iranowi, że jest gotowy zrobić „coś bardzo mocnego”, by zapewnić, że kraj ten nie pozyska broni jądrowej. O tym, że USA pod jego przywództwem są zdecydowane do użycia siły, przekonali się ostatnio wspierani przez Iran Huti w Jemenie, którzy po amerykańskich atakach na swoje pozycje nie mogą już bezkarnie uderzać w zachodnie statki.
O tym, jak dużym zagrożeniem dla regionu jest Teheran, świadczy m.in. przedstawiony we wtorek raport „Washington Post”, z którego wynika, że przez lata wspierał on Algierię, uzbrajając i szkoląc separatystów z Sahary Zachodniej, którzy dążyli do odłączenia od Maroka jego południowej prowincji. (pp)
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała instruktora pełniącego służbę na poligonie w Jaworowie, który współpracował z wywiadem rosyjskim i otrzymał zadanie zlikwidowania dowódców Sił Zbrojnych Ukrainy podczas ćwiczeń odbywających się na tym obiekcie wojskowym położonym w pobliżu granicy z Polską.
Zatrzymany w obwodzie lwowskim szpieg pracował jednocześnie dla FSB i rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, poinformowały ukraińskie media, powołując się na SBU. Według kontrwywiadu wojskowego schwytany szpieg miał zbierać informacje dotyczące liczebności i wyposażenia jednostek ćwiczących w Jaworowie oraz przygotowywać ataki terrorystyczne na ukraińskich żołnierzy, w szczególności na dowódców.
Agent miał sam wybrać sposób przeprowadzenia zamachów. Według jednego ze scenariuszy instruktor miał podłożyć improwizowany ładunek wybuchowy w sztabie lub budynku, w którym prowadzono szkolenia. Aby niepostrzeżenie przemycić zamaskowany ładunek do wskazanego miejsca, zdrajca chciał wykorzystać innego żołnierza, który nieświadomy zagrożenia, miał przenieść bombę i zginąć w eksplozji wraz z ofiarami zamachu.
Wrogie zamiary kreta odkryto, zanim zdążył je zrealizować. Zatrzymano go, gdy omawiał ze swoim oficerem prowadzącym możliwe warianty przeprowadzenia zamachów. SBU skonfiskowała mężczyźnie trzy telefony z kartami SIM, które wykorzystywał do kontaktów ze służbami agresora. Zatrzymanemu postawiono zarzut zdrady stanu i osadzono go w areszcie. Za zarzucane czyny rosyjskiemu szpiegowi grożą dożywocie i konfiskata mienia.
Jak przypominają ukraińskie media, na początku wojny rosyjski pocisk manewrujący uderzył w poligon w Jaworowie. W wyniku ataku zginęło i zostało rannych wielu szkolących się tam żołnierzy. Ukraińskie służby szybko zidentyfikowały szpiega, który naprowadził wrogą rakietę na cel. Okazał się nim 72-letni były pracownik KGB, który był jednym z członków wrogiej siatki szpiegowskiej. Według sądu brał on udział w prorosyjskiej działalności we Lwowie jeszcze przed wojną i w przededniu ataku korespondował z agresorami.
SBU ostrzega, że rosyjski wywiad wciąż prowadzi działania werbunkowe, obiecując obywatelom Ukrainy pieniądze za przeprowadzenie pozornie nieistotnych działań. Ukraińscy cywile często są wykorzystywani do przeprowadzania zamachów bombowych, w których giną zarówno ukraińscy wojskowi i policjanci, jak i zamachowcy. Według SBU zgoda na propozycję anonimowego kuratora, dotyczącą „dostarczenia paczki” na posterunek policji czy do komendy uzupełnień, może skończyć się śmiercią.
WASZYNGTON \ Prezydent Donald Trump zapowiedział tymczasowe zawieszenie ceł na smartfony, komputery i elektronikę sprowadzaną z Chin, zaznaczając jednocześnie, że żadna firma nie zostanie całkowicie wyłączona z obowiązku ich płacenia. Produkty te zostaną objęte 20-procentową stawką celną, podobnie jak fentanyl. Trump ogłosił też rozpoczęcie śledztwa dotyczącego stanu bezpieczeństwa narodowego w sektorze półprzewodników.
„Nie pozwolimy, by inne kraje, zwłaszcza te, które nie grają uczciwie, jak Chiny, wykorzystywały naszą zależność do własnych celów” – napisał Donald Trump na portalu Truth Social. Z kolei sekretarz handlu Howard Lutnick zapowiedział, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy wprowadzone zostaną nowe cła na kluczowe produkty elektroniczne i półprzewodniki. – To kwestia bezpieczeństwa narodowego. Musimy produkować te rzeczy w Ameryce – stwierdził Lutnick w rozmowie ze stacją ABC. Biały Dom niedawno ogłosił 90-dniowy okres zawieszenia obowiązywania nałożonych ceł wzajemnych, co początkowo podniosło notowania amerykańskich giełd, szczególnie korzystnie wpływając na takie firmy jak Apple i Nvidia.
Niektórzy konserwatywni politycy wyrażają obawy, że strategia handlowa Trumpa może wpłynąć negatywnie na wynik wyborów w 2026 r., prowadząc do wyższych cen i spowolnienia gospodarczego. – Cła to de facto podatek nałożony na konsumentów, a ja nie jestem zwolennikiem obciążania podatkami amerykańskich obywateli – powiedział senator Ted Cruz w wywiadzie dla FOX Business. Z kolei senator z Kentucky Rand Paul ostrzegł partyjnych kolegów, że mogą napotkać poważne trudności w wyborach uzupełniających do Kongresu w przyszłym roku, jeśli nie zmienią swojego podejścia do polityki handlowej, która, według niego, może prowadzić do gospodarczej stagnacji.
Wśród konserwatystów w zdecydowanej większości panują jednak pozytywne nastroje co do słuszności obecnej polityki celnej Białego Domu. – To bardzo dobra wiadomość dla Ameryki na dłuższą metę. Mamy trzy miesiące, by administracja mogła sfinalizować wiele umów handlowych. To będzie korzystne dla kraju przez bardzo, bardzo długi czas – powiedział na antenie FOX News republikański senator z Oklahomy James Lankford.
Demokraci natomiast próbują podważyć zaufanie do decyzji Trumpa, twierdząc, że jego polityka celna może negatywnie wpłynąć na gospodarkę, nie dostrzegając przy tym długoterminowych korzyści dla Stanów Zjednoczonych. Tomasz Winiarski
USA \ Donald Trump zażądał od Uniwersytetu Harvarda reform, które miały uchronić jego studentów i pracowników przed antysemityzmem. Uczelnia się na to nie zgodziła – straciła teraz przez to gigantyczną dotację.
Po ataku Hamasu na Izrael, podczas którego terroryści zamordowali blisko 1200 osób, przez amerykańskie uczelnie przetoczyła się fala propalestyńskich demonstracji, które często przyjmowały antysemicki charakter. Studenci pochodzenia żydowskiego alarmowali też, że padają ofiarą prześladowań ze strony innych studentów i pracowników uczelni.
Jak informowała agencja AP, na początku kwietnia administracja Trumpa wysłała list do prezydenta Harvardu Alana Garbera. Żądała w nim daleko idących reform, które mają pomóc w walce z antysemityzmem na kampusie, jak: reforma systemu przyjmowania studentów, zakaz noszenia masek podczas demonstracji czy też wycofanie oficjalnego uznania dla studenckich klubów, które dopuszczają się antysemityzmu.
W poniedziałek Garber w końcu odpowiedział na żądania Trumpa. W liście wysłanym do studentów i pracowników uczelni stwierdził, że nie ugnie się przed Trumpem. Dodał, że żaden rząd nie ma prawa dyktować prywatnej uczelni, co ma robić. Kilka godzin później Biały Dom poinformował o zamrożeniu grantu dla Harvardu w wysokości aż 2,2 mld dolarów i kontraktów o wartości 60 mln dolarów.
Harvard jest już siódmą uczelnią, która usłyszała od Trumpa podobne ultimatum. Sześć z nich należy do tzw. Ligi Bluszczowej, która zrzesza najbardziej elitarne amerykańskie uniwersytety. Pierwszym, który się ugiął, był Uniwersytet Kolumbii, który zmienił przepisy dotyczące protestów oraz objął nadzorem wydział spraw bliskowschodnich. (wm)