Gazeta Polska Codziennie Numer 3941


Nawrocki walczy o głosy Konfederacji

350 tys. widzów na żywo na kanale YouTube Sławomira Mentzena oglądało jego rozmowę z kandydatem na prezydenta Karolem Nawrockim. Pretendent, który 1 czerwca zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim w II turze, podpisał się pod tzw. deklaracją toruńską, czyli ośmioma postulatami Konfederacji. Odpowiadał też na pytania dotyczące kawalerki, a nawet walk w kibicowskich ustawkach. Zdaniem komentatorów Nawrocki był przekonujący dla wyborców Mentzena.

Rozmowa na kanale Sławomira Mentzena wzbudzała olbrzymie zainteresowanie. Transmitowały ją największe telewizje w Polsce na czele z Telewizją Republika. Sam twórca zastrzegł sobie jednak swój „monopol” na serwisie YouTube, dlatego m.in. transmisje na Facebooku i YouTubie Telewizji Republika zostały wstrzymane. Dziennikarze sprzyjający władzy próbowali sytuację interpretować jako sygnał, że… Karolowi Nawrockiemu słabo idzie. W tym czasie kandydat obywatelski odpowiadał na szereg trudnych pytań. Dość często niedawny rywal w wyścigu konfrontował go z wypowiedziami polityków PiS, od których ten najczęściej się odcinał. Dużą część czasu rozmówcy dyskutowali również na temat ośmiu punktów programowych Konfederacji. Ostatecznie Nawrocki podpisał się pod dokumentem, a nawet zawnioskował o jego rozszerzenie o sprzeciw wobec podpisania umowy z krajami Mercosuru.

Na żywo na kanale YouTube wydarzenie śledziło ponad 350 tys. widzów, co sprawia, że w tym danym momencie była to najliczniejsza transmisja na całym świecie. Wydaje się również, że większość widzów odebrała wywiad pozytywnie. Świadczyć może o tym ankieta, w której 61 proc. głosujących uznało, że Karol Nawrocki wypadł przekonująco. „Bardzo dobre spotkanie Sławomira Mentzena i Karola Nawrockiego. Bardzo dobre z obu stron. Tak powinny być prowadzone poważne rozmowy z ludźmi, którzy mają objąć najwyższe stanowiska. Asertywnie, spokojnie, dociekliwie, ale z szacunkiem. Dobrze, że tak wiele stacji telewizyjnych zdecydowało się to pokazać!” – napisał po spotkaniu Krzysztof Bosak.

W czasie rozmowy nie zabrakło też trudnych tematów dla Karola Nawrockiego. Po raz kolejny na agendzie znalazła się sprawa kawalerki i pana Jerzego. Kandydat obywatelski utrzymuje, że faktycznie pomógł on człowiekowi, który znalazł się na życiowym zakręcie. W pewnym momencie Sławomir Mentzen zapytał również o walki w tzw. ustawkach. Karol Nawrocki nie zaprzeczył, że brał udział w walkach z innymi kibicami. To te dwa fragmenty są używane przez koalicję 13 grudnia do ataków na Karola Nawrockiego.

Według sondaży OGB Karol Nawrocki 18 maja mógł liczyć na głosy 52 proc. wyborców Sławomira Mentzena. Aż 39,5 proc. respondentów nie wiedziało, na kogo zagłosować. W sobotę Sławomir Mentzen będzie rozmawiał z podobnej formule z Rafałem Trzaskowskim.



„Dowódcę do niewoli, jeńców zabij”

Mnożą się dowody na zbrodnie wojenne rosyjskiej armii popełniane na Ukrainie. Tamtejszy wywiad przekazał amerykańskiej stacji CNN przechwycone nagranie dwóch rosyjskich żołnierzy. Wynika z niego, że otrzymali oni rozkaz zabicia pojmanych ukraińskich wojskowych, a pozostawienia przy życiu wyłącznie ich dowódcy. Ukraińska prokuratura alarmuje o wzroście liczby egzekucji dokonywanych przez siły rosyjskie na ukraińskich jeńcach wojennych.

W przechwyconych przez stronę ukraińską komunikatach radiowych słychać rozkazy rosyjskiego dowódcy, skierowane do żołnierzy znajdujących się na pierwszej linii frontu. – Weź dowódcę do niewoli i zabij wszystkich innych – mówi Rosjanin. W kilkuminutowym nagraniu mężczyzna powtarza ten rozkaz sześć razy. Niewykluczone, że sytuacja dotyczy wydarzeń, do których doszło jesienią ub.r. w pobliżu wsi Nowodariwka w obwodzie zaporoskim. Dron zarejestrował wtedy wideo, na którym widać sześciu leżących i rozbrojonych ukraińskich wojskowych. Co najmniej dwóch z nich zostało rozstrzelanych przez Rosjan.

Trzeci chwilę później został zabrany z miejsca egzekucji przez rosyjskich agresorów. Przedstawiciel zachodniego wywiadu powiedział amerykańskiej stacji CNN, że przejrzał pliki z przechwyconymi nagraniami audio i uznał je za autentyczne i wiarygodne.

Jak poinformowała w rozmowie ze stacją CNN Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), w listopadowy atak zaangażowani byli żołnierze z rosyjskiej „jednostki szturmowej” 394 Pułku Strzelców Zmotoryzowanych. SBU powiązała tę samą jednostkę z inną brutalną egzekucją w tym samym rejonie – ścięciem głowy schwytanego ukraińskiego żołnierza.

Według najnowszych danych ukraińskiej prokuratury generalnej do 5 maja br. wszczęto 75 dochodzeń karnych w sprawie podejrzeń o egzekucje 268 ukraińskich jeńców wojennych. W 2022 r. odnotowano osiem spraw z udziałem 57 żołnierzy, w 2023 r. osiem spraw z udziałem 11 żołnierzy, w 2024 r. 39 spraw z udziałem 149 żołnierzy, a w tym roku jest to już 20 spraw z udziałem 51 żołnierzy.

Również Misja Obserwacyjna ONZ ds. Praw Człowieka na Ukrainie w swoim raporcie z lutego br. informowała o gwałtownym wzroście liczby egzekucji żołnierzy ukraińskich pojmanych przez rosyjskie wojska. „Wielu ukraińskich żołnierzy, którzy poddali się lub byli fizycznie w areszcie rosyjskich sił zbrojnych, zostało zastrzelonych na miejscu (…). Relacje świadków opisywały również zabójstwa nieuzbrojonych i rannych ukraińskich żołnierzy” – wskazano w raporcie.



Amerykanie mają dość chińskich wpływów w WHO

GEOPOLITYKA \ Sekretarz zdrowia USA Robert F. Kennedy jr stwierdził, że wpływ Chin na Światową Organizację Zdrowia (WHO) podczas pandemii koronawirusa był głównym powodem decyzji Donalda Trumpa o wycofaniu Stanów Zjednoczonych z tej organizacji. Wezwał również inne kraje do współpracy w zakresie ochrony zdrowia poza strukturami WHO.

Podczas Światowego Zgromadzenia Zdrowia (WHA), które odbyło się w mijającym tygodniu, Kennedy jr. ostro skrytykował polityczne zaangażowanie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które umożliwiło chińskiemu reżimowi wywieranie „nienależnego wpływu” w trakcie pandemii COVID-19. Polityk stwierdził, że WHO stała się „narzędziem polityki” i „odwróciła od zdrowia i bezpieczeństwa zdrowotnego”. Kennedy jr dodał, że to był kluczowy powód, dla którego prezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z tej organizacji.

Podczas pandemii WHO pod presją Chin w kluczowych momentach zatajała raporty dotyczące rozwoju choroby w Chinach oraz ostrzeżenia Tajwanu z końca 2019 r., wskazujące, że w ChRL rozwija się niebezpieczny wirus przenoszący się z człowieka na człowieka. To tuszowanie spowodowało opóźnienie globalnej reakcji na pandemię koronawirusa. Chiński reżim nie przyznaje, że pandemia miała swoje źródło u nich. Zamiast tego jeszcze pod koniec kwietnia br. Pekin opublikował raport, który wskazuje na Stany Zjednoczone jako miejsce pochodzenia wirusa. Była to odpowiedź na uruchomienie 18 kwietnia przez Biały Dom strony internetowej, poświęconej COVID-19, na której ogłoszono, że pandemię spowodował wyciek z laboratorium w Wuhanie w Chinach.

Przy okazji spotkania WHA amerykański polityk wezwał również inne kraje do współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie zdrowia niezależnie od WHO oraz odrzucił porozumienie dotyczące pandemii, które właśnie przyjęli członkowie tej instytucji. Dokument wprowadza zestaw procedur, których państwa członkowskie muszą przestrzegać w celu zapobiegania pandemiom oraz reagowania na nie. Obejmuje m.in. wytyczne dotyczące programów zapobiegawczych, roli producentów szczepionek oraz kampanii mających na celu zwiększenie świadomości społecznej. Krytycy argumentują, że porozumienie przyznaje WHO zbyt dużą władzę nad poszczególnymi państwami, a niektóre jego postanowienia mogą wręcz prowadzić do inwigilacji obywateli.

Po ogłoszeniu przez Stany Zjednoczone decyzji o wycofaniu się z WHO, co oficjalnie nastąpi w styczniu 2026 r., podobny krok podjęła Argentyna. Urzędnicy w takich krajach jak Włochy czy Izrael również tego nie wykluczają. Hanna Shen