BERLIN \ Niemieckie władze od dłuższego czasu starają się przekonać społeczeństwo, że radzą sobie z kryzysem migracyjnym, m.in. poprzez podrzucanie migrantów do Polski. Jak się jednak okazuje, liczba uchodźców w tym kraju osiągnęła właśnie rekordowy poziom.
Już 3,55 mln osób ma w Niemczech status uchodźcy, a liczba ta stale rośnie, gdyż są to dane za zeszły rok. Oznacza to znaczący wzrost, gdyż w 2023 r. było ich 3,42 mln. Są to oficjalne dane rządu, który podał je po tym, jak interpelację w rzeczonej sprawie zgłosiła zasiadająca w Bundestagu lewica.
Z przedstawionych informacji dowiadujemy się, że w liczbie tej ok. 1,2 mln to Ukraińcy, a ponad 700 tys. to osoby, które zostały uznane za uchodźców na mocy konwencji genewskiej. Wśród uchodźców wciąż wielu jest Syryjczyków i Afgańczyków. 85 proc. uchodźców mieszkających w tym kraju ma status ochronny lub prawo pobytu. Wciąż ogromna liczba osób – ok. 200 tys. – została formalnie zobowiązana do opuszczenia Niemiec, chociaż wiele z nich mieszka tam od lat i większość ma status tzw. pobytu tolerowanego.
Dane te potwierdzają, że Niemcy wciąż są pierwszym krajem w Europie, do którego dotrzeć chcą migranci z różnych części świata. Wśród nich zarówno ci, którzy wymagają ochrony, jak i przybysze szukający lepszego życia, pracy, ale i możliwości życia na świadczeniach socjalnych.
Taki stan rzeczy od dłuższego czasu spotyka się z rosnącym sprzeciwem niemieckiego społeczeństwa, co wymusiło na chadekach z CDU/CSU i socjaldemokratach (SPD) zmianę polityki otwartych drzwi, której wyrazicielką była kanclerz Angela Merkel. Teraz próbują oni pozbyć się z kraju migrantów, którzy zostali zweryfikowani jako nieprzydatni dla gospodarki tego kraju.
Gospodarki, która – jak podkreślają same władze w Berlinie – potrzebuje rokrocznie 400 tys. nowych rąk do pracy. W efekcie, jak podaje niemiecka policja, w ciągu 14 miesięcy, w okresie, gdy Polską rządzi koalicja 13 grudnia Donalda Tuska, Niemcy przerzucili na terytorium naszego kraju ponad 10 tys. migrantów. Nie spotkało się to z ostrą reakcją polskich władz, które bagatelizują ten proceder, mówiąc, że w ub.r. trafiło tak do naszego kraju 600 osób. Tymczasem władze w Berlinie oficjalnie komunikują swojemu społeczeństwu, że w związku z zaostrzeniem kontroli granicznych i zawracaniem migrantów na granicach „nie spodziewają się oporu ze strony sąsiadów”. (pp)