Donald Trump rozważa zmianę kandydata na stanowisko sekretarza obrony. Nominowany wcześniej Pete Hegseth stał się bohaterem dwóch skandali i jego szanse na potwierdzenie przez Senat drastycznie zmalały. Prezydent elekt ma rozważać powierzenie tego ważnego stanowiska gubernatorowi Florydy Ronowi DeSantisowi.
Hegseth to weteran Gwardii Narodowej, który służył w Iraku i w Afganistanie, a obecnie jest prezenterem telewizji Fox News. W ostatnim czasie stał się jednak bohaterem skandali. Wyszło na jaw, że został oskarżony o gwałt, a potem zapłacił kobiecie, która go oskarżyła, za milczenie. Jego prawnik zwrócił uwagę, że Hegseth nie usłyszał zarzutów, a zapłacił jej, bo bał się tego, czy samo oskarżenie nie zrujnuje jego kariery. Media podały też, że w organizacjach walczących o interesy weteranów, w których działał, miał wydawać ich pieniądze na prywatne cele i nadużywać alkoholu na oficjalnych imprezach.
Nawet jeśli stawiane mu zarzuty są nieprawdziwe, to oba skandale sprawiły, że szanse na potwierdzenie jego kandydatury przez Senat mocno zmalały. Co najmniej sześciu republikańskich senatorów waha się, czy ją poprzeć. Z tego powodu, jak podają amerykańskie media, Trump zastanawia się poważnie nad tym, by wycofać jego kandydaturę.
Dziennik „New York Post” informuje, że Trump rozważa nominowanie na szefa Pentagonu gubernatora Florydy Rona DeSantisa. Podobnie jak Hegseth jest on weteranem – służył jako prokurator w JAG, gałęzi prawnej Marynarki Wojennej, i był doradcą ds. prawnych jednostki komandosów SEAL Team 1, z którą wysłano go do Iraku. Podobnie jak Hegseth i Trump ostro krytykował też lewicowe zmiany i kulturę woke w siłach zbrojnych, twierdząc, że wpływa negatywnie na morale i gotowość bojową, oraz obwiniając ją o problemy z rekrutacją.
Trump ma rozważać także na to stanowisko kongresmena Mike’a Waltza, którego nominował wcześniej na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa.
DeSantis zawdzięcza swoją karierę Trumpowi, który poparł go w wyborach na gubernatora, gdy ten był mało znanym kongresmenem. Stosunki między nimi jednak się ochłodziły, a Trump zaczął nazywać go „Ronem DeŚwiętoszkiem” po tym, gdy florydzki polityk stwierdził, że wybory w 2020 r. były uczciwe. Rywalizował także z Trumpem w ostatnich prawyborach, ale bardzo szybko się wycofał i poparł jego kandydaturę. Obecnie ich stosunki znowu mają być dobre.
Sam Hegseth twierdzi, że te skandale to zaplanowana akcja, która przy pomocy fake newsów ma zniszczyć jego dobre imię. Obecnie przekonuje senatorów, by jednak go poparli. „Nasi wojownicy nigdy się nie poddają i ja też się nie poddam” – napisał w social mediach..
Rosjanie zachowują się jak naziści
DEBATA ONZ \ Przed Radą Bezpieczeństwa przedstawiono nowy raport dotyczący porywania ukraińskich dzieci przez Rosjan. Zbrodnię ostro skrytykował ambasador RP prof. Krzysztof Szczerski. Od dnia wybuchu wojny na Ukrainie w 2014 r. Rosjanie porywają tamtejsze dzieci. Do Rosji wywożone są sieroty, dzieci, których rodzice byli aresztowani przez okupantów, lub takie, które straciły kontakt z opiekunami na skutek działań wojennych. Wiele z nich zostało przekazanych do „adopcji” rosyjskim rodzinom lub trafia na specjalne obozy, na których poddawane są rusyfikacji.
To właśnie te porwania, które łamią konwencję o ludobójstwie z 1948 r., były powodem wystawienia nakazu aresztowania Władimira Putina przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze.
W środę dyrektor wykonawczy Humanitarian Research Lab na Uniwersytecie Yale Nathaniel Raymond przedstawił nowy raport dotyczący tego procederu. Ujawnił, że jego zespół zidentyfikował 314 porwanych dzieci, z których 208 trafiło do rosyjskich rodzin, a 67 „naturalizowano” i dano im rosyjskie obywatelstwo. Podkreślił jednak, że faktyczna liczba porwanych dzieci jest dużo wyższa. Strona ukraińska zidentyfikowała ich już ok. 20 tys., a sami Rosjanie przyznają, że wywieźli ich ponad 700 tys. Raymond zwrócił w swoim wystąpieniu uwagę, że działania Rosji bardzo przypominają porwania i germanizację polskich dzieci przez Niemców podczas II wojny światowej. Podczas tzw. procesu RuSHA, który był częścią procesów norymberskich, 14 Niemców usłyszało za to wyroki.
– W tym procesie naziści i ich wspólnicy zostali uznani za winnych wielu zarzutów, w tym przymusowych wywózek polskich dzieci do Niemiec w celu tzw. germanizacji, w co wliczało się niszczenie ich aktów urodzenia. Ta sama zbrodnia odbywa się dziś, w XXI w. I tym razem popełnia ją Rosja – powiedział Raymond.
Barbarzyństwo Rosji skomentował także ambasador RP przy ONZ prof. Krzysztof Szczerski. – Takie działania są esencją polityki kolonialnej. Ukraińskie dzieci są porywane i siłą asymilowane przez Rosjan, a mówiąc wprost – rusyfikowane. Ich tożsamość ma zostać wymazana i zastąpiona nową – wskazał. – To przypomnienie najgorszych okrucieństw, które uważano za właściwe [tylko] dla mrocznych stron II wojny światowej – dodał.
Stany Zjednoczone objęły sankcjami rosyjskich urzędników, którzy są odpowiedzialni za te porwania. Osobne sankcje nałożono na firmę TGR Group, która jest oskarżana o to, że pomaga Rosjanom w obchodzeniu sankcji. (wm)