POLITYKA \ W piątek minie dokładnie rok, odkąd ster rządów w Polsce przejął Donald Tusk. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przypominają osiągnięcia z ostatnich 12 miesięcy i mówią wprost: to był zły rok dla Polski.
Politycy PiS na konferencjach prasowych przypominają największe skandale z minionych 12 miesięcy i problemy, które dotykają Polaków. Poniedziałek minął pod hasłem drożyzny i biedy. We wtorek z kolei mówili o problemach gospodarczych, które spowodował rząd. Zbigniew Kuźmiuk wskazał na problemy z deficytem budżetowym.
– Lata 2024 i 2025 wystrzeliły deficytami o rozmiarach astronomicznych. W tym roku ten deficyt miał wynieść 184 mld zł. W listopadzie dowiedzieliśmy się, że załamały się dochody budżetowe i trzeba go podnieść o kolejne 56 mld zł. W 2025 – 290 mld zł deficytu. Na wszystkie wydatki rządzących trzeba będzie pożyczyć 1/3 pieniędzy. Tylko za dwa lata dług publiczny wzrośnie o 10 pp. – to ponad 400 mld zł. Nigdy w naszej historii żaden rząd tak szybko nie zadłużał naszego państwa w sytuacji, kiedy nic nadzwyczajnego się nie dzieje – mówił na konferencji prasowej poseł PiS.
Jak dodawali jego partyjni koledzy, rząd nie zrobił nic, aby wesprzeć gospodarkę. – Ten rok, oprócz strat, przyniósł zahamowanie polskiej gospodarki. Po roku rządów koalicji 13 grudnia mamy ubytek inwestycyjny w wysokości 100 mld zł, który mógł pójść na sektor MŚP. Z KPO, również bardzo wąskim strumieniem, poszły środki – na co? Na OZE, na niesprawiedliwość związaną z transformacją energetyczną, którą serwuje nam UE. Te środki nie idą na zamówienia publiczne, do sektora MŚP, które stanowią ponad 90 proc. polskiej gospodarki – mówiła Olga Semeniuk-Patkowska.
O spadających inwestycjach zagranicznych mówił Radosław Fogiel. – Może nie wspierają polskiej przedsiębiorczości, ale za to robią wszystko, żeby nie było inwestycji zagranicznych. Prasa i media donoszą, że nigdy nie było tak źle z inwestycjami zagranicznymi. Firmy z branży motoryzacyjnej przenoszą produkcję z Polski. Nie budują polskich portów, a to, co udało się osiągnąć, znika. Wszelkie szanse rozwojowe są zaprzepaszczane – mówił Radosław Fogiel.
Jako jedną z inwestycji, które zaprzepaszczono, podano fabrykę firmy Intel, z której wycofali się Amerykanie. Prawo i Sprawiedliwość notuje również nadużycia władzy, a także robi listy partyjnych działaczy, którzy obsiedli stołki w spółkach i inwestycjach. Wszystko można zobaczyć na stronie Stoppatowładzy.pl. Tam też PiS robi licznik osób zwolnionych w ramach zwolnień grupowych. Takich osób jest już blisko 20 tys. Jacek Liziniewicz
MIESIĘCZNICA \ Do serii prowokacji doszło w trakcie wczorajszej miesięcznicy przed pomnikiem smoleńskim. Najpierw grupa prowokatorów na czele z Arkadiuszem Szczurkiem obeszła pomnik i próbując przedrzeć się przez grupę broniącą pomnika i szpaler zniczy, rzuciła się na monument wraz z wieńcem. Niedługo potem policja zatrzymała samochód Antoniego Macierewicza, zajeżdżając mu drogę.
Mamy do czynienia z działaniem zbrodniczym, zniszczeniem pomnika zamordowanych przez Rosjan Polaków. Ludzie, którzy wspierają Rosjan, chcą to zniszczyć. Bez względu na konsekwencje będę bronił tego pomnika, bo to obowiązek każdego Polaka – mówił Macierewicz w rozmowie z TV Republika.
Pomnika przed profanacją broniły kluby „Gazety Polskiej”. – Ważna jest obrona honoru śp. Lecha Kaczyńskiego i honoru wszystkich, którzy ponieśli śmierć wskutek katastrofy smoleńskiej. Nie wyrażamy zgody na to, aby ktokolwiek naruszał dobrą pamięć osób, które zginęły pod Smoleńskiem – mówiła Beata Dróżdż, przewodnicząca klubu „Gazety Polskiej” w Piotrkowie Trybunalskim. Zaraz potem doszło do kolejnego incydentu. Policja zatrzymała w pobliżu pomnika kierującego autem posła Antoniego Macierewicza.
Radiowóz zajechał mu drogę. – To jest skutek tego, że obroniliśmy pomnik pana prezydenta Kaczyńskiego i innych, których zamordowali Rosjanie. To coś skandalicznego, policjanci bronili tych zdrajców polskich, którzy upowszechniali atak na prezydenta Kaczyńskiego. Czy to prowokacja na zlecenie Donalda Tuska? Tak sądzę, trudno mi sobie wyobrazić, by policja mogła blokować posła zupełnie bezprawnie – mówił Macierewicz. (źródło: Niezależna.pl)
SYRIA \ Upadek wspieranego przez Kreml reżimu Asada wywołał falę komentarzy w rosyjskich mediach internetowych. Podczas gdy służby prasowe Putina zachowują milczenie, wśród proputinowskich komentatorów i zwolenników imperialnej Rosji zawrzało. W ich wypowiedziach bezsilna wściekłość miesza się ze zgrozą. Obawy budzi los rosyjskich wojsk interwencyjnych i strategicznie ważnych baz wojskowych.
Na wieść o zbliżaniu się rebeliantów z bazy morskiej w Syrii wyszły stacjonujące tam rosyjskie okręty. „Rosyjska baza wojskowa Humajmim i port Tartus zostaną ewakuowane. Rosja zwróciła się do Turcji z prośbą o zapewnienie bezpieczeństwa. Rosja całkowicie wycofuje swoje wojska z Syrii. Wcześniej, gdy oddziały opozycji wkroczyły do Damaszku, prezydent kraju Baszszar al-Asad opuścił stolicę, wydając podwładnym rozkaz pokojowego przekazania władzy. Rosja zwróciła się do Turcji o wsparcie w bezpiecznym wycofaniu swoich wojsk z Syrii” – podaje jeden z korespondentów, powołując się na źródła w rosyjskiej administracji.
Rosyjscy dyplomaci są też w kontakcie z przedstawicielami zbrojnej syryjskiej opozycji. Jej przywódcy mieli zagwarantować bezpieczeństwo rosyjskich baz wojskowych i instytucji dyplomatycznych w Syrii, podało źródło na Kremlu. Tym samym ostatecznie rozstrzygnął się los baz Humajmim i Tartus. Ich rosyjski personel zostanie całkowicie wycofany z Syrii. Jest to poważny cios dla ambicji geopolitycznych Rosji, alarmował jeden z rosyjskich portali.
Nawiązanie dialogu z syryjskimi opozycjonistami, których dotychczas bezlitośnie bombardowało rosyjskie lotnictwo i których w kremlowskiej narracji nazywano terrorystami, wywołuje wśród komentatorów dezorientację.
Nieoczekiwana klęska wspieranego przez Moskwę Asada opisywana jest w artykułach opatrzonych tytułami: „Tragedia dla wszystkich” czy też „Gorzej być nie może! Rosja poniosła klęskę w Syrii”. Siergiej Kolasnikow nazywa to, co się stało, „kwintesencją tchórzostwa i zdrady” otoczenia Asada, elit syryjskich i armii.
„Tempo oddawania pozycji (wojsk rządowych) i całych miast była równa tempu poruszania się tych barbarzyńców na motocyklach. Praktycznie nie było oporu, oddano składy, bazy wojskowe, sprzęt, samoloty, systemy obrony powietrznej wszelkiego typu” – opisuje wydarzenia w Syrii Kolasnikow. „Syryjscy żołnierze przebierali się w cywilne ubrania i opuszczali kraj. Damaszek poddał się bez walki. Sam Baszszar al-Asad nawet nie raczył zwrócić się do ludzi z orędziem, po prostu uciekł. Na filmie widać, jak ludzie biegną, by dostać się na ostatni samolot z Damaszku” – narzeka Kolasnikow.
Dla Rosji w ostatnich latach Syria stała się punktem wyjścia na Bliski Wschód. Jej obecność wojskowa budowała wizerunek poważnego gracza, z którym muszą się liczyć siły regionalne. Ponadto baza morska w Tartusie służyła jako węzeł logistyczny wspierający rosyjskie interwencje w Afryce. Jak zauważa ekspert ds. polityki bliskowschodniej Nikita Smagin, Moskwa będzie teraz musiała negocjować z siłami, które przez lata nazywała terrorystami, lub całkowicie porzucić ideę obecności wojskowej w Syrii. (as)