Gazeta Polska Codziennie Numer 3841/3842


Wspaniała pierwsza dama

Melania Trump nie była ulubienicą mainstreamowych mediów. Wymyślano przeróżne zarzuty: że nie zna dobrze języka angielskiego, nie potrafi zadbać o syna Barrona, że przymyka oko na dawne romanse męża, nie zajmuje się działalnością charytatywną i w ogóle nie nadaje się do bycia pierwszą damą. Nie była to prawda, bo po angielsku mówi swobodnie, a sprawami społecznymi zajmowała się aktywnie.

Ani razu, odkąd stała się mieszkanką Białego Domu, nie zagościła na okładce popularnego magazynu. Dziwne jak na byłą modelkę światowej klasy. Pojawiały się na okładkach Hillary Clinton, Michelle Obama, a tuż przed lipcową debatą telewizyjną męża 73-letnia Jill Biden. Melanię obrażano i poniżano przez lata. Nie zasłużyła na to, bo była i będzie znakomitą i piękną pierwszą damą.

" " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " " "


Rok wyborów i wyzwań dla bezpieczeństwa

2024 r. bywał nazywany „rokiem demokracji”. Powodem było rekordowe nagromadzenie wyborów na całym świecie. Szacuje się, że swój głos mogło oddać aż 3,7 mld osób w 72 państwach. Te najważniejsze z punktu widzenia geopolityki odbyły się oczywiście w USA. Był to również trudny rok pod względem bezpieczeństwa. Wojnę hybrydową przeciwko Zachodowi zaostrzyła Rosja. Nadal utrzymuje się napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie.

Mające największe konsekwencje dla świata wybory odbyły się 5 listopada w USA. Amerykanie wybierali wtedy nowego prezydenta i skład Kongresu. W czasie kampanii wyborczej doszło do wielu bezprecedensowych zdarzeń. Donald Trump nie tylko został uznany za winnego w budzącym wielkie kontrowersje procesie przed nowojorskim sądem, lecz także przeżył co najmniej dwa zamachy na swoje życie. W tym samym czasie demokraci zdecydowali się na podmianę kandydata – Joe Biden wygrał prawybory, ale po budzącej kontrowersje rezygnacji misję rywalizacji z Trumpem powierzono wiceprezydent Kamali Harris. Ostatecznie nie udało jej się go pokonać – Trump wygrał z wygodną przewagą i jako drugi prezydent w historii USA dał radę wrócić do Białego Domu po wcześniejszej przegranej.

Chaos polityczny w Europie

Przedterminowe wybory we Francji okazały się dużo bardziej chaotyczne. Prawicowe Zgromadzenie Narodowe dostało najwięcej głosów w obu turach, ale ze względu na specyficzny system wyborczy i porozumienie między liberałami z partii prezydenckiej a lewicą pod względem zdobytych miejsc zajęli dopiero trzecie miejsce. Efektem był parlament, w którym żaden z bloków nie zdobył większości. Prezydent Emmanuel Macron długo zwlekał z wyznaczeniem premiera, którym ostatecznie został centroprawicowy Michel Barnier, ale jego rząd nie przetrwał nawet pół roku. Zastąpił go centrysta François Bayrou. Francja wchodzi w 2025 r. z mocno niestabilnym rządem mniejszościowym.

W Wielkiej Brytanii dla wszystkich było jasne, że po 14 latach rządów torysi będą mieli wielki problem ze zdobyciem kolejnej kadencji. Wszystkich zaskoczyła jednak skala ich porażki. Stracili w nich aż 251 miejsc, a lewicowi laburzyści zyskali 211. Równocześnie Brytyjczycy nie są jednak zadowoleni z rządów lewicy. Od dnia wyborów poparcie torysów rośnie, a laburzystów maleje. Obecnie w sondażach dzieli ich zaledwie procent. Do obu ugrupowań zbliża się też antyunijna Partia Reform. W Niemczech w listopadzie doszło do rozpadu egzotycznej koalicji socjaldemokratów, liberałów i Zielonych, przez co konieczne będzie zorganizowanie przedterminowych wyborów w lutym.

Rosyjskie macki

Wybory w naszej części Europy często odbywały się w cieniu Kremla. W Gruzji oficjalnie zwyciężyło prorosyjskie Gruzińskie Marzenie. Była już prezydent Salome Zurabiszwili (więcej o tym na sąsiedniej stronie) i partie opozycyjne twierdzą jednak, że wybory zostały sfałszowane, a opinie międzynarodowych obserwatorów potwierdzają, iż te oskarżenia mają silne podstawy. Wywołało to trwającą do teraz falę protestów w Gruzji. W Mołdawii prozachodniej prezydent Mai Sandu udało się zdobyć drugą kadencję, a w wyniku referendum udało się dopisać do konstytucji unijne aspiracje. Podczas kampanii doszło jednak do próby wywarcia przez Rosję wpływu na wyborców, w czym pośrednikiem miał być oligarcha Ilan Șhor.

Największe kontrowersje wzbudziły jednak wybory prezydenckie w Rumunii. W pierwszej turze zwyciężył praktycznie nieznany, prorosyjski polityk Călin Georgescu. Od razu wzbudziło to podejrzenia, że doszło do ingerencji rosyjskich służb. Gdy odkryto nielegalną kampanię, którą prowadzono na jego rzecz w sieci, sąd konstytucyjny zdecydował, że wybory zostaną powtórzone. Po fakcie wyszło jednak na jaw, że za tą kampanią stali nie Rosjanie, lecz liberałowie.

Zły rok dla terrorystów

Sytuacja na Bliskim Wschodzie nadal jest napięta. W 2024 r. doszło tam do otwartego konfliktu między Iranem a Izraelem. Był on pokłosiem eliminacji przez Izrael liderów wspieranych przez Iran organizacji terrorystycznych. Od lat eksperci uważali, że wybuch konfliktu między tymi dwoma państwami może utopić Bliski Wschód we krwi. Jak na razie jednak – mimo że obie strony dokonywały ataków na terytorium wroga – sytuacja nie eskalowała do skrajnego poziomu.

Izrael odnotował za to ogromne sukcesy w walce z terroryzmem. Tamtejszym wojsku i służbom udało się wyeliminować większość wysoko postawionych przywódców Hamasu i Hezbollahu. Do historii przejdzie akcja izraelskiego wywiadu, któremu udało się sprzedać Hezbollahowi pagery i walkie-talkie z wbudowanymi niewielkimi bombami. Ich eksplozje 17 i 18 września sprawiły, że kilkudziesięciu członków tej organizacji zginęło, a kilka tysięcy odniosło poważne rany. Eksperci są zgodni, że zarówno Hezbollah, jak i Hamas są dziś słabe jak nigdy w historii.

Zaskakujące były też wydarzenia w Syrii. Reżim Asadów rządził tym krajem od pół wieku i w dużym stopniu zachował władzę przez lata krwawej wojny domowej. Niespodziewana ofensywa sił opozycji w grudniu sprawiła jednak, że syryjski reżim błyskawicznie się posypał, a sam Baszszar al-Asad uciekł do Rosji. Obecnie sytuacja w kraju jest jednak daleka od normalności i trudno stwierdzić, jak Syria będzie wyglądała w kolejnych miesiącach. Dawni islamiści, którzy w głównym stopniu odpowiadali za tę ofensywę, zerwali wprawdzie z al-Kaidą i obiecują, że ich radykalizm to już przeszłość, ale trudno na razie stwierdzić, czy dotrzymają słowa i czy Syryjczycy po latach znów zaznają pokoju.

Operacja w Kursku

Na Ukrainie wojska rosyjskiego agresora powoli odzyskują inicjatywę i posuwają się naprzód, chociaż za każdy metr zdobytego terytorium płacą ogromnymi stratami. W połowie roku doszło jednak do czegoś, czego nikt się nie spodziewał. Na początku sierpnia ukraińscy żołnierze przekroczyli granicę i dokonali inwazji na obwód kurski. To była pierwsza inwazja na Rosję od czasów II wojny światowej. Rosjanie dali się całkowicie zaskoczyć, a chociaż od tego czasu udało im się odbić część terytorium, Ukraińcy nie dali się z niego wypędzić. To zwycięstwo nie miało wielkiego wpływu na przebieg wojny jako takiej, ale było ogromnym zwycięstwem propagandowym, a fakt, że część terytorium Rosji jest okupowana przez Ukraińców, może być bardzo ważny podczas ewentualnych negocjacji pokojowych.

Ukraińscy dyplomaci wywalczyli też inne ważne zwycięstwo. Po wielu miesiącach próśb udało im się uzyskać od USA zgodę na wykorzystywanie amerykańskiej broni – głównie pocisków balistycznych ATACMS – do ataków na terytorium Rosji. Na razie większości z nich dokonano na terenie obwodu kurskiego. Mimo obaw części zachodnich polityków nie wywołało to eskalacji. Odpowiedź Rosji tradycyjnie już ograniczyła się do kolejnych pogróżek pod adresem Zachodu.

Wojna hybrydowa trwa

Równocześnie Rosja zintensyfikowała swoje działania hybrydowe przeciwko Zachodowi. Te przyjmują różnorodne formy, od siania dezinformacji i wspierania prorosyjskich polityków do sabotażu, podpalenia i niszczenia podmorskiej infrastruktury, takiej jak kable energetyczne czy światłowody. Niekiedy działania rosyjskich służb były bardzo niebezpieczne. Najgroźniejsze było wysyłanie przez Rosję ładunków zapalających przy pomocy firm kurierskich. Co najmniej dwa z nich mogły spowodować katastrofy lotnicze, gdyby nie eksplodowały już na ziemi. Wielu ekspertów podejrzewa, że taki ładunek spowodował katastrofę samolotu DHL na Litwie. Na Zachodzie coraz częściej mówi się, że te działania mogą skłonić NATO do uruchomienia art. 5 Traktatu.